– Ja dość późno, jak na piłkarza, zacząłem zarabiać pieniądze, bo w wieku 23-24 lat, a dziś niektórzy zawodnicy zostają milionerami już w wieku 18-19 lat – mówi „Forbesowi” Grzegorz Krychowiak, którego kariera jest kibicom futbolu doskonale znana. W nastoletnim wieku wyjechał do Francji, najpierw było Bordeaux, potem Reims, a następnie świetny czas w Sevilli, dzięki któremu zapracował na transfer do PSG. Potem było wypożyczenie do West Bromwich Albion, a następnie przygody w Rosji i Arabii Saudyjskiej. "Krycha" już dawno zagwarantował sobie spokojne i dostatnie życie na następne pokolenia. W rozmowie z słynnym periodykiem mówił o biznesie, ale przede wszystkim zdradził wymarzone plany na przyszłość w piłce.
Krychowiak wyznał, że marzy mu się kontynuacja swojej piłkarskiej kariery. Kiedyś w roli trenera. "Kariera trenera to coś, w czym chciałbym się sprawdzić, żeby potem nie żałować, że nie spróbowałem tej ścieżki. To także zajęcie, które sprawiałoby mi przyjemność" — podkreślił Krychowiak w rozmowie z "Forbsem". "Trudna praca, bo jesteś odpowiedzialny za wszystkie porażki, pierwszy do odstrzału, do krytyki. Ale gdy się udźwignie tę negatywną stronę, można z trenowania innych czerpać mnóstwo satysfakcji" — dodał 34-letni pomocnik, któremu pewnie marzy się pójść w ślady Łukasza Piszczka, który niedawno został asystentem Nuriego Sahina w Borussii Dortmund.
"Forbes" zaznacza, że piłkarz pomnaża zdobyty na boisku pamiątek w innych sektorach. Jest współwłaścicielem kilku polskich spółek: GK4 Poland, GK4 Energia i GK4 Investment. Dzieli je z braćmi Krzysztofem i Tomaszem. Krychowiaka znamy z zamiłowania do mody, które przekuł na biznes w Poznaniu i Warszawie. W tych miastach prowadzi przecież butik pod marką Balamonte...