Jakub Kamiński tej rzeczy po meczu z Maltą żałuje najbardziej
- Bardzo żałuję, że celownik był nieco rozregulowany, bo miałem fajne szanse, żeby strzelić bramki – mówił Jakub Kamiński przed kamerami TVP Sport po końcowym gwizdku meczu z Maltą. - Nie udało się, ale mam nadzieję, że w kolejnych meczach również dostanę szansę i będę podobne sytuacje zamieniać na gole – dodawał. I jasno wskazywał przyczyny braku owej snajperskiej „kropki nad i”.
- Zawodnicy, którzy grają regularnie co tydzień w lidze i mają odpowiednie minuty w nogach, lepiej czują piłkę w decydujących momentach. Trening to nie mecz i te minuty na boisku są bardzo ważne – zaznaczał Kamiński, który po zimowej kontuzji stracił miejsce w podstawowym składzie „Wilków” i dopiero w ostatnich tygodniach zaczął dostawać ciut więcej szans od klubowego szkoleniowca.
Michał Probierz o wygranej z Maltą. Selekcjoner wyznał, czego brakuje reprezentacji Polski
- Mam nadzieję, że trener Ralph Hasenhüttl oglądał oba nasze mecze – dodawał „Kamyk”. - Myślę, że dałem mu pozytywny akcent do tego, żeby po powrocie do klubu „zbierać maksa”. Wierzę, że moja sytuacja w klubie po tym zgrupowaniu kadry się zmieni – wzdychał reprezentacyjny wahadłowy.
Tego w grze reprezentacji Jakub Kamiński nie wstydzi się wcale
W poniedziałkowym spotkaniu – zresztą podobnie jak w piątkowym meczu z Litwą – nie brakowało w grze polskiej reprezentacji tzw. długich piłek, granych z linii obrony bezpośrednio do ofensywy. Kibice zgryźliwie ochrzcili je mianem „lagi na Robercika”. – W długiej piłce nie ma niczego złego. Jeżeli mamy – a mamy – wielu napastników, którzy potrafią utrzymać piłkę, to jak najbardziej jest wskazane, by takiej dłuższej piłki szukać – wyjaśniał Kamiński.
Jan Tomaszewski bez litości po mizerii z Maltą. „Dalej kopiemy się po czołach”
- Mecz z Maltą – dużo bardziej od tego z Litwą - mieliśmy pod kontrolą. Jeżeli czegoś w nim zabrakło, to przede wszystkim skuteczności, dzięki której wynik byłby wyższy i rozwiewał wszystkie wątpliwości – „Kamyk” wracał jeszcze do całościowego podsumowania marcowych spotkań. I już wybiegał myślami do czerwca. - Mecz wyjazdowy z Finlandią będzie na pewno inny, trudniejszy. Szczególnie faza przejściowa, po straci piłki, musi być lepsza, żeby nie dawać przeciwnikowi szans na kontrę.
