Cieszy zwycięstwo, cieszą pierwsze w tych eliminacjach trzy punkty. I w zasadzie tyle. Z taką grą pewnie da się awansować na Euro (nasza grupa jest przeraźliwie słaba), ale na strach nawet myśleć o samym turnieju… - Wciąż nie widzę drużyny – narzeka Jan Tomaszewski.
„Super Express”: - Jak ocenia pan ten mecz? Bolały pana oczy od patrzenia na to?
Jan Tomaszewski: - Oj, bolały. Ale wygrali i to się liczy po tym blamażu w Pradze. Ale moim zdaniem Santos wciąż nie zna wszystkich zawodników. Bo ja nie rozumiem, dlaczego Kiwior grał na lewej obronie, dlaczego Zalewski grał na prawym skrzydle, dlaczego Zieliński grał jako trzeci stoper w rozgrywaniu. Ale cóż, na analizę przyjdzie czas. Jednak na razie drużyny po prostu nie ma.
- Myśli pan, że Santos cały czas jest na etapie poznawania piłkarzy?
- Czas na poznawanie piłkarzy minął, zobaczymy, co będzie w meczu z Niemcami. To przeciwnik z najwyższej półki. Po trzecim meczu eliminacyjnym będzie można podsumować. Cieszmy się, że mamy Wojtka Szczęsnego w bramce, bo w trzech sytuacjach zachował się profesjonalnie. Albańczycy nie byli frajerami, w 85. minucie mieli bardzo groźną okazję.
- Kogo pan wyróżni na plus, a kogo na minus?
- Na plus na pewno Linettego w defensywie i Wojtka Szczęsnego. No i cały blok defensywny, bo strzały Albanii nie były spowodowane złą grą w defensywie, ale zawiedli trochę pomocnicy. Bo pamiętajmy, że defensywa to nie tylko obrona, ale również pomoc. Robert Lewandowski kilka razy pokazał zagrywki na najwyższym poziomie, ale mimo wszystko widać, że nie jest to ten Robert z poprzednich eliminacji.
- Niepokoi się pan tym, jak gra reprezentacja?
- Dajmy Santosowi trochę popracować. Dziwię się, że po pierwszym meczu już go skreślono. To są nowi zawodnicy, oni się muszą zgrać. On praktycznie poznaje zawodników. Ocenimy Santosa i kadrę po meczach czerwcowych.