Zieliński chciał ośmieszyć przeciwnika, a ośmieszył sam siebie
- Myśmy przez cały mecz byli 73 procent przy piłce – analizuje Tomaszewski. - Oni mieli 9 strzałów, my 20. Co z tego wynikło? Tak, do przerwy kontrolowaliśmy spotkanie, ale po przerwie drużyna grała praktycznie z tą przewagą. Oni po golu dostali wiatru w żagle. Zieliński chciał ośmieszyć przeciwnika, a ośmieszył sam siebie. To nie był błąd, a wielbłąd! Trzeba się zastanowić, czy w ogóle wystawiać go do podstawowego składu. Na palcach jednej ręki można policzyć jego dobre występy w drużynie narodowej – dodaje.
Podczas zgrupowania zawodnicy rozmawiali o urlopach
Tomaszewskiego zdenerwowało również zachowanie reprezentantów przed tym spotkaniem. - Słyszałem, że podczas zgrupowania zawodnicy rozmawiali o urlopach. Przepraszam, serio? Naprawdę? Przed wami było spotkanie o punkty, urlopy będą później? Ludzie, skupcie się! To było ośmieszenie się! To nie Mołdawia wygrała z nami, a my przegraliśmy z Mołdawią. I powinniśmy czwórką przegrać – grzmi Tomaszewski.
Tu jest potrzebne trzęsienie ziemi
Legendarny bramkarz mówi wprost, co trzeba zrobić. - Tu jest potrzebne trzęsienie ziemi - zapowiada. - Brakuje polskiego asystenta, którego nam obiecywano. Na razie nie zwalniajmy Santosa, ale dołóżmy polskiego trenera. Na tak słabego przeciwnika to i ja bym sobie poradził. Robiliśmy wielbłąd za wielbłądem i oni to po prostu wykorzystali. Nie wiem co zrobi PZPN, ale musi nastąpić rewolucja. Coś trzeba zrobić, bo my teraz musimy wygrać wszystkie mecze, żeby załapać się na drugie miejsce w grupie. To jest po prostu kompromitacja. Na dziś nie mamy drużyny – rozkłada ręce Tomaszewski.