„Super Express”: - Zaskoczył pana awans kadry na mundial?
Jan Tomaszewski: - Nie zaskoczył. Po decyzjach użytecznych idiotów z CAS i FIFA mieliśmy ogromny handicap – nie musieliśmy grać półfinału. Powinniśmy dostać przeciwnika w miejsce Rosji, a to się nie stało. CAS i FIFA zburzyli wszelkie wartości futbolu, ale to już nie nasz problem. Mówiłem, że nasza drużyna narodowa jest skazana na zwycięstwo. Mamy najlepszych w historii piłkarze i same walory tych zawodników zniwelowały szwedzkie zalety. Jakbyśmy wygrali to 5:0, to też nie byłoby krzywdy. Tego meczu nie wygrała drużyna, bo jej jeszcze nie mamy, a wygrali piłkarze.
- Mówił pan, że przy dobrze prowadzonej drużynie możemy nawet zagrać w półfinale mundialu, co rozśmieszyło między innymi Zbigniewa Bońka. Co pan na to?
- Powtarzam jeszcze raz, jeśli ta drużyna będzie dobrze prowadzona i Kulesza z Michniewiczem stworzą drużynę, to Zbyszek, mówię ci, jesteśmy w stanie grać w półfinale. Natomiast to, że się naraziłem na kpiny, to nie jest pierwszy raz. Wielu dziennikarzy mnie krytykuje, ale oni znają piłkę nożną z komiksów, bo nigdy nie byli w piłkarskiej szatni. Czy ja mam prawo wypowiedzieć swoje zdanie? Jak pan mnie pyta, jak internauci to odpowiadam. Nie mam mediów społecznościowych, więc w taki sposób odpowiadam na pytania. Mówię to, co widzę i czuję, a nie to, co by pan chciał usłyszeć.
Przeczytaj także: Jan Tomaszewski ma specjalny pokój na alkohol w domu. Zobacz jak mieszka legenda
- Jak pan oceni postawę Sebastiana Szymańskiego, który wciąż ani nie potępił otwarcie Putina, ani nie opuścił Dynama Moskwa?
- Ja od Szymańskiego wymagam jednej rzeczy, której nie wymagam od Rybusa, bo on ma żonę Rosjankę i dwoje dzieci. Niech Szymański potępi ludobójstwo w Ukrainie, nic więcej. Niech u nas w Polsce jeżdżą ci żużlowcy, którzy powiedzą, że to jest ludobójstwo. W Rosji opinia publiczna jest zakłamana, więc to, co mówi żużlowy mistrz świata czy gwiazda rosyjskiej ligi, ma ogromne znaczenie. Nam chodzi o to, żeby oni to usłyszeli. A dobra gra Szymańskiego w meczu ze Szwecją to zupełnie inna historia.