Przeprowadzony we wtorek rano kolejny test wymazowy u Jerzego Brzęczka dał wynik negatywny. Nie było zatem przeszkód, by selekcjoner wziął udział w przedmeczowej konferencji prasowej oraz w treningu. Trener reprezentacji Polski zwrócił uwagę, że kadrowicze mają przed sobą intensywny okres i to także jest powód, dla którego podstawowi zawodnicy muszą mieć rozsądnie dozowane obciążenia i otwiera się szansa dla piłkarzy drugiego planu. – Trzy najbliższe spotkania po raz pierwszy w tym roku rozegramy w ciągu ośmiu dni, a to dodatkowe obciążenie. Dla nas to są dodatkowe przemyślenia, by rotować składem. Musimy też patrzeć w perspektywie najbliższych tygodni i miesięcy, bo może się pojawić sporo kontuzji – powiedział selekcjoner na wtorkowej konferencji prasowej.
Piłkarz reprezentacji Polski z KORONAWIRUSEM! Wiadomo, o kogo chodzi
– Zdajemy sobie sprawę, że nie zawsze nasz styl jest taki, jakiego sami oczekujemy – dodał. – Wiemy ile przed nami pracy i gdzie się musimy poprawić. Czasu nie jest dużo – stwierdził Brzęczek, który przyznał, że w środę będzie sporo zmian w składzie i ujawnił, kto zagra w bramce.
– W meczu z Finlandią będziemy chcieli dać szansę tym zawodnikom, którzy w ostatnim czasie mieli mniej występów i może otrzymywali mniej minut niż oczekiwali. To będzie dla nich szansa, także dla młodszych, mających szansę debiutu. Jeżeli chodzi o pozycję bramkarza, to jutro zagra Drągowski – powiedział Brzęczek.
Młody polski bramkarz wylądował w Parmie
Na stadionie w Gdańsku będą się mogli pojawić kibice – wolno im zająć 30 procent pojemności obiektu, czyli ok. 10 tysięcy miejsc. Kadrowicze z zadowoleniem powitali tę wieść.
– Kiedy na meczu są kibice, pojawia się większa adrenalina i więcej emocji – mówi Jan Bednarek. – Przy pustym stadionie czuć atmosferę sparingową. Gdy już jednak wejdziemy na boisko, to zapominamy o tym, co jest dookoła, liczy się tylko boisko. Wtedy nie ma już znaczenia, co jest na trybunach, jest tylko mecz. Wówczas decyduje jakość, taktyka i umiejętności, a mniej jest gry na emocjach, gdy na przykład drużyna grająca u siebie ma trudny moment i kibice dają pozytywnego kopa. Gdy nie ma fanów na widowni, decyduje jakość piłkarska. Wygrywa zespół lepiej przygotowany i mający lepsze umiejętności. Ale to super, że kibice wracają i że będzie doping – podkreślił obrońca Southampton.