Reprezentanci Polski wraz z selekcjonerem Michałem Probierzem wysiedli z autokaru zziębnięci, jak najszybciej chcieli przedostać się do lobby. Czekało na nich kilku dziennikarzy (w tym „Super Express”) i hotelowa ochrona. Po zameldowaniu rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski opowiedział, jak wyglądało lądowanie.
- Czarter, którym przylecieliśmy był lokalny, operujący na tym lotnisku na co dzień. Piloci na samym początku powiedzieli, że warunki do lądowania są dobre. Trochę wiało, a samolot huśtał się na lewo i prawo. Ale bez problemu za pierwszym podejściem wylądowaliśmy – opowiadał Kwiatkowski.
Przed czwartkowym meczem kadra odbyła jeden trening w Torshavn. Warto było się z tym obiektem zapoznać, bowiem jest to boisko ze sztuczną nawierzchnią. - Trzeba trenować, nie ma żadnej taryfy ulgowej - tłumaczy Kwiatkowski. - Boisko jest sztuczne, specyficzne. Nawierzchnia jest bardzo krótka, więc trzeba bardzo dobrze dobrać obuwie. Szczególnie, że według prognoz w dniu meczu ma mocno padać. Boisko będzie mokre, ale przynajmniej piłka będzie szybciej chodziła. Często jest tak, że jak się do teoretycznie słabszego rywala przyjeżdża, to gospodarz nie chce podlewać boiska, tutaj z tym problemu nie będzie – podkreśla Kwiatkowski. - Wszyscy są zdrowi. Na Wyspy Owcze przyleciało 25 zawodników, a dwóch z nich zgodnie z przepisami obejrzy mecz z trybun. Do protokołu można zgłosić tylko 23 piłkarzy – dodaje.