„Super Express”: - Jak wrażenia po transferze do Charlotte?
Karol Świderski: - Piłkarsko w klubie wszystko jest ok i nie mogę na nic narzekać. Jedyny problem jest taki, że na razie... nie mam gdzie mieszkać w Charlotte. Muszę znaleźć i wyposażyć mieszkanie.
- A u drugiego Polaka w Charlotte Janka Sobocińskiego nie możecie się zatrzymać?
- (śmiech) Janek ma psa, a moja żona się boi psów, więc to nie wchodzi w rachubę.
- Jak wygląda twoja aklimatyzacja w klubie, w którym są reprezentanci 16-stu nacji, dyrektor sportowy z Serbii a sztab szkoleniowy z Hiszpanii?
- Nie mam z tym żadnego problemu, być może także dlatego, że z podobnym doświadczeniem i międzynarodową mieszanką zetknąłem się już w Grecji. Ani ja ani Janek nie mamy kłopotów z komunikacją w szatni. Jedyne nad czym musimy popracować to komunikacja na boisku. Mamy mało czasu do rozpoczęcia ligi, więc to może być trudniejszym zadaniem.
- Z czego to wynika?
- Zwykle zimą czy latem do drużyny dochodzi 2-3 nowych zawodników, którym teoretycznie łatwiej jest wkomponować się w zespół. U nas każdy jest świeży, każdy uczy się wszystkiego od początku. Dobrze, że mamy teraz miesięczny obóz na Florydzie, bo będzie można popracować nad rozwiązaniami w defensywie i ofensywie.
- Masz już jakieś przezwisko? Nazwisko „Świderski” nie jest przekręcane przez kolegów?
- Nie mam żadnego przezwiska. Wszyscy wołają na mnie po imieniu.
Jerzy Dudek przed hitem PSG - Real Madryt w Lidze Mistrzów. „To będzie kluczem do sukcesu...”
- Start ligi już za kilka tygodni. Jako zawodnik z tzw „gwiazdorskim” kontraktem - czujesz presję?
- Nie. Rozmawiałem wcześniej z chłopakami – z Adamem Buksą i Patrykiem Klimalą – i oni mówili, że tu właśnie nie ma żadnej presji. U nas też jest łatwiej, bo przecież cała drużyna jest nowa. Będziemy się skupiać na tym, aby grać jak najlepiej i żeby pierwszy sezon w historii klubu był udany.
- To może być ciebie szalony sezon: dużo wyjazdów – na baraże o mundial, potem Liga Narodów. W USA też podróżuje się często i daleko. Nie martwi cię to, że będziesz w domu gościem?
- Myślę, że te podróże to paradoksalnie będą dużym plusem. W Grecji bowiem praktycznie cały czas graliśmy co trzy dni i nie było tam praktycznie wcale czasu na treningi. Jak występowaliśmy w Lidze Konferencji to odbywało się to w ten sposób: podróż-mecz, powrót nocą, rano trening i zaraz wieczorem znowu wylot. Myślę, że tu – mimo iż raz na dwa tygodnie będziemy gdzieś latać po 3-5 godzin – będzie czas zarówno na odpowiednią regenerację jak i trening.
- Wasz przerobiony niedawno stadion robi kolosalne wrażenie i wygląda na to, że na waszych meczach frekwencja będzie sięgać powyżej 50 tys widzów. Ale murawa jest tam sztuczna. Nie będzie ci to przeszkadzać?
- Na sztucznej trawie grałem już na początku kariery w Łodzi, więc to tylko kwestia ponownego przyzwyczajenia. Na naszym stadionie już raz indywidualnie trenowałem i nie było tak źle, choć słońce mocno się odbijało od trawy no i było bardzo sucho. Ale podczas meczów mają murawę podlewać. Wiem, że większość naszych treningów ma odbywać się na normalnej nawierzchni, ale mamy przynajmniej raz trenować na głównej płycie. Więc powinno być z tym ok.
Arkadiusz Milik pokazał się z nową dziewczyną. Ta piękność lubi odważne zdjęcia
- Na zgrupowaniu na Florydzie wygraliście 3:0 z kadrą narodową Grenady. Jak podsumowałbyś ten mecz?
- Ciężko cokolwiek na podstawie tego meczu powiedzieć i nie chcę wysuwać daleko idących wniosków. Nie umniejszając nic przeciwnikom, ale nie był on na najwyższym poziomie. Dobrze presowaliśmy i w zasadzie każda nasza próba kończyła się ich dalekim wybiciem piłki. We wtorek sprawdzimy się z czołowym klubem z MLS Nashville SC, więc będzie można powiedzieć coś więcej.
- W MLS grają tacy zawodnicy jak Gonzalo Higuain, Carlos Vela, Chicharrito Hernandez czy Alexandre Pato. Czy to będzie dla ciebie fajna przygoda grać przeciwko tak renomowanym graczom?
- Myślę, że tak, bo przecież oni wszyscy grali w znakomitych klubach. Higuain nie jest już na najwyższym poziomie, ale wciąż świetnie rusza się bez piłki i znajduje wolną przestrzeń. Ale my będziemy biegać po drugiej stronie boiska, dlatego to raczej pytanie do Janka, bo to on będzie musiał ich powstrzymać.
- Charlotte to najbardziej „polski” klub w MLS. Dobrze jest mieć rodaka w szatni?
- Bardzo dobrze. Zawsze można wyjść razem na obiad czy spędzić razem czas z rodzinami. To duży plus. Samemu byłoby ciężko.
- W MLS gra aż pięciu napastników, którzy mają na swoim koncie przynajmniej występy w kadrach Polski U-21. Wewnętrzna rywalizacja zapowiada się szalenie ciekawie. Czy utworzycie między sobą jakąś grupę na WhatsApp, gdzie będziecie się wspólnie motywować, ale i może też lekko sobie żartobliwie dogryzać?
- (śmiech) Nie mamy jeszcze takiej grupy, ale trzeba by było pomyśleć. Myślę, że z nas wszystkich szansę na największą ilość goli ma Buksik, który gra w najlepszej drużynie, która strzela dużo goli. U nas potencjał dopiero wzrośnie to tym, jak dołączy do nas 2-3 graczy ofensywnych. Dzięki temu będziemy grać w ofensywie tak, jak wymaga tego od nas trener.
- A propos trenera – jak wspominasz Paulo Sousę?
- Dla mnie to z pewnością ważna postać. Gdyby nie on to nie wiem czy grałbym w kadrze, a było to moim marzeniem. Sousa nie tylko dał mi szansę, ale i postawił na mnie podczas ważnej imprezy – finałów Euro 2020 - gdzie pokazałem się z niezłej strony. Jego odejście było trochę dziwne, bo jeszcze kilka dni przed jego rezygnacją komunikował się z nami hasłami typu: „Razem do Kataru.” To co się stało wyglądało słabo, ale nie chcę oceniać jego decycji, bo jestem młodym zawodnikiem. Myślę, źe Robert czy Kamil są od tego. Mi raczej nie wypada.
- Ale masz nadzieję, że mimo transferu za ocean wciąż będziesz w kadrze Polski?
- Tak, oczywiście, że chcę być w tej kadrze. Znam trenera Michniewicza, bo przecież razem pracowaliśmy i utrzymywaliśmy częsty kontakt. Ja po meczach w Legii wysyłałem mu gratulacyjne SMSy, a on też odpłacał się tym samym kiedy w Grecji trafiłem do siatki. Uważam, że to był najlepszy wybór na selekcjonera z możliwych. Trener Michniewicz potrafi bardzo dobrze wszystko przenalizować i ustawić taktykę pod przeciwnika. Teraz przed nim dużo roboty, ale wiem, że już wkrótce zasypie nas sporym materiałem i każdy z nas będzie wiedział o Rosji jak najdrobniejsze detale.
- Trener Michniewicz mówił, że zacznie swoją pracę od częstego kontaktu z reprezentantami. Czy zaprosisz go do Stanów?
- Teraz z pewnością to będzie ciężkie, ze względu na obostrzenia i fakt, że nasza liga jeszcze nie ruszyła. Myślę, że ten czas, którego nie pozostało tak dużo można spożytkować lepiej. Ale jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli i awansujemy na MŚ to trener Michniewicz z pewnością po barażach odwiedzi USA. Oprócz mnie jest tu przecież jeszcze Buksik i Patryk Klimala, który bardzo dobrze prezentował się u niego w kadrze młodzieżowej. Wiem, że będzie miał go na radarze. Mam też nadzieję, że to jego notatnika trafi też Janek.
Michał Pazdan znów lepszy od gwiazdy Górnika. Co za słowa asa Jagiellonii o Łukaszu Podolskim!