- W bramkowej akcji mijałeś rywali niczym Messi lub Maradona.
- Oglądałem rajdy tych wielkich piłkarzy. Cieszę się, że strzeliłem bramkę, bo na pewno mi pomoże. Dawno przecież nie trafiłem do siatki w reprezentacji. Była bardzo ważna, dała nam swobodę w grze. Po ciężkich ostatnich chwilach pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną i że potrafimy grać na najwyższym poziomie.
- Szybciej biegłeś z piłką do bramki czy z radości do trenera Nawałki?
- Ta cała akcja to był ułamek sekundy. Zobaczyłem, że jest miejsce, to pobiegłem szybko i strzeliłem bramkę. A po chwili cieszyłem się z niej z trenerem. Ma duży udział w tym, jak rozwinęła się moja kariera. Dał mi dużo zaufania i będę mu się odwdzięczać. Nie jestem jakimś lizusem, ale naprawdę dużo mu zawdzięczam.
- Z jakiegoś konkretnego powodu pobiegłeś do trenera?
- Nie, to po prostu było podziękowanie za to, że tak mi ufa i w trudnych momentach zawsze potrafi ze mną porozmawiać. Nigdy nie odstawia mnie po słabszym meczu, zawsze we mnie wierzy. Dlatego tę bramkę mu zadedykowałem.
- Za kadencji trenera Adama Nawałki strzeliłeś 9 goli i zaliczyłeś 11 asyst. Jesteś zadowolony?
- Tak. Dlatego powtórzę jeszcze raz to, co mówię za każdym razem: wszystko, co dobre w mojej karierze, zaczęło się wtedy, kiedy Adam Nawałka został selekcjonerem reprezentacji. Oby tak było dalej.
- Świetnie współpracowaliście z Robertem Lewandowskim.
- Dobrze, że mamy tę powtarzalność akcji. Na to trener zwracał uwagę na przedmeczowej odprawie. Nawet tuż po golu "Lewego" Kamil Glik powiedział mi: "Widzisz, zrobiłeś miejsce Robertowi i od razu jest bramka". To, co trener nakreśla nam na odprawie, realizujemy na boisku.
- W jaki sposób oddziaływało na was fatalne zachowanie rumuńskich kibiców?
- Spodziewaliśmy się, że będziemy grać na gorącym terenie. I już teraz mogę powiedzieć, że w marcu w Czarnogórze będzie jeszcze gorzej. Pamiętamy ten ostatni mecz w Podgoricy, który zremisowaliśmy 2:2. To zupełnie inna atmosfera, mały stadion, trybuny bliżej boiska. To się zupełnie inaczej odczuwa niż na dużych stadionach. Będzie bardzo gorąco, ale jesteśmy przygotowani na różne scenariusze.
- Kończy się rok. Jaki był w twoim wykonaniu?
- Na pewno był przełomowy. Był dobry, choć wiadomo, że zawsze może być jeszcze lepszy. W klubie gram, pokazuję się, mam dobre statystyki. W kadrze też jest dobrze. Pamiętajmy, że jeszcze rok się nie skończył, więc dużo się może wydarzyć.
- Marzysz już o występie na mundialu w Rosji?
- Oczywiście. Będę wtedy miał 30 lat, więc powinna być i najlepsza forma, i odpowiednie doświadczenie. Mam nadzieję, że tam zagramy.