– W Europie rozmawia się o najważniejszych rzeczach świata piłki i nie chciałbym, aby nasz przedstawiciel ośmieszał wszystkich Polaków – dodał w TVP Sport "Koza". Zdziwiony jego postawą jest Michał Listkiewicz, były prezes związku, nasz wieloletni felietonista. – Zbigniew Boniek też nie znał języka angielskiego, włoski jest może bardziej używany niż polski, ale nie jest to język "światowy". Teraz każdy ma tłumaczenia, niepotrzebna złośliwość. "Zibi" angielskiego nie znał, a był świetnym wiceprezydentem. Popieram kandydaturę Cezarego Kuleszy, zawsze będę wspierał każdego w PZPN, jest to też moja lojalność wobec instytucji. W tym komitecie wykonawczym są ludzie, którzy są nawet mniej predystynowani od Kuleszy. Dlaczego mamy mieć kompleksy? Jest prezesem poważanego związku piłkarskiego w Europie – wyjaśnia "Listek".
W Komitecie Wykonawczym UEFA zasiada obecnie 20 członków (prezydent, 6 wiceprezydentów i 13 członków). To najwyższy organ wykonawczy w europejskiej federacji. – Kulesza jest wiceprzewodniczącym federacji narodowych, to prestiżowa i ważna komisja. Jakoś tam się znalazł. Na początku faktycznie musiał uczyć się tego wielkiego piłkarskiego świata. I chyba się udało. Widzieliśmy na gali 105-lecia PZPN. Szef UEFA Alexander Ceferin bardzo serdecznie się zachowywał, widać, że to dobrzy koledzy. Trochę się Czarkowi "gębę" przyprawia. Każdy ma swoje ograniczenia, czy wady, nie ma ludzi idealnych – dodał Listkiewicz, który uważa, że reakcje Koźmińskiego są niepotrzebne.
– Ta zadra jest niepotrzebna. W Marku siedzi żal, że nie został prezesem. Był wybitnym piłkarzem, jest przesympatycznym człowiekiem. Też pewnie przegrał kilka meczów, nie powinien tego żalu w sobie mieć, bo życie idzie na przód. Marek świetnie sobie radzi, powinien czuć się spełniony i jestem jego wielkim fanem. Nie pasują mi do niego te wypowiedzi.
Czy Kulesza zostanie wybrany? Przekonamy się 3 kwietnia podczas Kongresu UEFA w Belgradzie.