- Piłkarze gonią w piętkę. Są nadmiernie eksploatowani i nie mają czasu na restytucję powysiłkową – były członek sztabu szkoleniowego naszej reprezentacji z czasów Leo Beenhakkera fachowo zauważył obciążenia, jakim poddawani są obecni gracze. - Larum powinny podnieść zwłaszcza kluby, bo po mistrzostwach 30 procent piłkarzy może do nich wrócić kulawych – podkreślił Kaczmarek, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Wśród owych – mniej i bardziej symbolicznych – „kulawych” może być też Robert Lewandowski. Według oficjalnego komunikatu, doznał naderwania mięśnia dwugłowego, który to uraz wyklucza go ze spotkania z Holandią. „Robimy wszystko, by Robert mógł zagrać w drugim spotkaniu, przeciwko Austrii” - poinformował lekarz kadry, Jacek Jaroszewski, w tymże komunikacie.
- O ile znam się na anatomii i fizjologii, dochodzenie do siebie po naciągnięciu „dwójki” przy intensywnej rehabilitacji trwa tydzień – zaznaczył Bogusław Kaczmarek, mający za sobą wiele lat kariery piłkarskiej i wiele dekad pracy trenerskiej.
- Dobrze znam doktora Jacka Jaroszewskiego i fizjoterapeutę Pawła Bambera ze wspólnej pracy w reprezentacji Polski. To bardzo dobrzy fachowcy, ale... nie mają super glue – przypominał Kaczmarek. - A naderwany mięsień musi się zrosnąć – dodawał. W tym kontekście potencjalny występ „Lewego” w meczu z Austrią też byłby znacząco zagrożony. - Ale może nie wiemy wszystkiego? - zagadkowo zakończył legendarny trener.