- Cieszymy się z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że to było drugie po wygranej 1:0 z Bayernem zwycięstwo z trudnym rywalem. No i po drugie - to były derby, więc mecz wyjątkowy dla kibiców, ale także dla piłkarzy. Wygraliśmy 2:0 i to naprawdę zasłużenie. Jesteśmy w czołówce tabeli i walczymy o mistrzostwo - mówi Lewandowski.
"Super Express": - Kibice na trybunach w Dortmundzie nie mogli wyjść z podziwu nad twoim wyjściem w powietrze przed strzeleniem gola. Pojawiło się nawet stwierdzenie, że zawisłeś w powietrzu jak słynny Michael Jordan...
Robert Lewandowski: - Nie wiem, jak to z boku wyglądało, ale chyba nie jestem aż tak skoczny, jak on (śmiech). Ale cieszę się, że udało mi się strzelić tę bramkę, bo dzięki niej łatwiej nam się grało. Szkoda, że trafiłem w 90. minucie, bo wszystko zrobiłem jak trzeba, ale kurczę... zabrakło mi trochę szczęścia.
- W sobotę znów musiałeś wrócić na pozycję cofniętego pomocnika, a na niej teoretycznie czujesz się gorzej.
- Z Schalke dobrze mi się grało za plecami Lucasa Barriosa, choć nie ukrywam, że wolę grać jako wysunięty napastnik. Ale nie wybrzydzam. Wychodzę, gram, i - jak w spotkaniu z Schalke - strzelam gole.
Przeczytaj koniecznie: Gary Speed nie żyje. Kim był Gary Speed. Co osiągnął Gary Speed
- W pewnym momencie podbiegłeś z wściekłością do jednego z graczy Schalke, który faulował piłkarza Borussii. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego?
- Jeśli widzę, że ktoś bez sensu, ostro fauluje kolegę z drużyny, to muszę zareagować! Taki już jestem. Choć przyznaję, że w ostatnim czasie trochę okrzepłem. W tamtej sytuacji zachowałem zimną krew - uważałem, by nie dostać żółtej kartki.
- Wreszcie od początku meczu zagrała trójka Polaków, również Kuba Błaszczykowski. Tak już zostanie?
- Fajnie, że wreszcie się udało razem wybiec na boisku. Na pewno możemy być zadowoleni, bo stworzyliśmy wspólnie kilka fajnych akcji. Czy tak będzie cały czas? Oj, bardzo bym tego chciał...
- W Bundeslidze idziecie na mistrza, ale Ligę Mistrzów macie już raczej z głowy...
- Po tym przegranym meczu z Arsenalem była w zespole ogromna złość. Przecież oni byli w naszym zasięgu! Nie udało się, ale i tak uważam, że z każdym meczem w Lidze Mistrzów było widać postęp w naszej grze.
- I jeszcze pytanie o kadrę: cieszysz się, że orzełek wraca na reprezentacyjne koszulki?
- Grałem dwa mecze z tym logo PZPN i czegoś mi brakowało. Teraz mogę tylko powiedzieć, że cieszę się, że Orzeł wraca na należne mu miejsce.