„Super Express”: - Śledzi pan jeszcze czasem poczynania Roberta Lewandowskiego? Myśli pan, że może wciąż odgrywać rolę lidera w Barcelonie i reprezentacji Polski?
Lothar Matthaeus: - Chylę przed nim czoła. Jest ciągle odpowiednio zmotywowany, ma poukładane życie prywatne - na boisku i poza nim jest wzorem do naśladowania. Od 16 lat gra na wysokim poziomie i jest ceniony nie tylko w Polsce, ale też w Barcelonie, gdzie był głównym celem transferowym i poprowadził ich do Mistrzostwa, znowu strzelił najwięcej goli, a to są argumenty decydujące o tym, że Robert Lewandowski wciąż jest piłkarzem robiącym ogromną różnicę.
- Bayern w końcu znalazł następcę „Lewego”, którym został Harry Kane. Czy można porównywać Kane’a z Robertem?
- To inny piłkarz, ale bez wątpienia należy do ścisłej światowej czołówki na tej pozycji. Obaj są bardzo doświadczeni, odeszli z klubów i niby niczego nie muszą udowadniać, ale są ambitni i chcą coraz więcej. Robert trochę już w Bayernie wygrał, a Kane musi się nasycić. Mam na myśli tytuły mistrzowskie, krajowy puchar, których Kane wciąż nie ma. I to pewnie mocno wpłynęło na jego decyzję o transferze. W Bayernie można dużo więcej wygrać niż w Tottenhamie. Klub z Monachium zawsze jest faworytem, a Tottenham cieszy się już z samego awansu do Ligi Mistrzów. A nawet to się w tym roku nie udało. W przeciwieństwie do Bayernu, który w sprzyjających okolicznościach jest jednym z kandydatów do wygrania całych rozgrywek.
- Myśli pan, że Kane może śladem Lewandowskiego strzelać po 30 goli w jednym sezonie?
- Jestem o tym przekonany. Piłkarz Bayernu na tej pozycji będzie miał mnóstwo sytuacji i było to widać w dotychczasowych meczach. Choć zdarzą się pewnie mecze, gdy nie wpisze się na listę strzelców. To normalne. Kane to piłkarz najwyższej klasy, porównywalnej do Roberta Lewandowskiego. Kane również jest boiskowym liderem. Budzi u przeciwników ogromny respekt przez co grają przeciwko niemu bardzo ostrożnie. Myślę, a nawet jestem przekonany, że Harry Kane osiągnie granicę 30 goli w sezonie.
- Mieliśmy w Bundeslidze Lewandowskiego, który niewątpliwie napisał wielką historię, a teraz najciekawszym polskim zawodnikiem jest skrzydłowy Wolfsburga Jakub Kamiński. Zagrał naprawdę niezły poprzedni sezon, ale teraz siedzi na ławce. Powinniśmy się o to martwić? Jak może przekonać do siebie Niko Kovaca?
- Znam warsztat trenerski Niko Kovaca. Wiecie doskonale, nawet lepiej ode mnie jak dobrym piłkarzem jest Kamiński. Ma dużo jakości, ale Wolfsburg też ma swoje ambicje, dokonał wzmocnień. Natomiast sezon jest długi i nie ma co się martwić na zapas jeśli piłkarz nie gra tyle, ile sobie wyobraża. A Niko Kovac wie, co robi. Zna mocne strony Kamińskiego, ale ma też innych piłkarzy, których umiejętności w tym momencie są mu potrzebne. Polak dostanie swoje szanse, bo ma dużo jakości. A Wolfsburg potrzebuje głębi składu, bo ma duże ambicje i chce zagrać w europejskich pucharach. I tych umiejętności Kamińskiego Wolfsburg będzie z pewnością potrzebował.
Mecze Bundesligi można oglądać na serwisie Viaplay.