Robert Lewandowski ostatnio znalazł się na ustach wielu osób i to nie tylko z uwagi na swoją niezbyt imponującą formę w minionym sezonie w Barcelonie, ale także ze względu na... poczynania swojej żony, Anny. W ostatnich tygodniach znacznie nasiliły się żarty z Roberta Lewandowskiego oraz jego żony. Wszystko ze względu na to, że Anna Lewandowska udostępnia stosunkowo dużo materiałów z treningów tańca. Fani zwracają uwagę, że są one bardzo zmysłowe, a w zdecydowanej większości przypadków Lewandowska tańczy z przystojnymi Hiszpanami, niewiele jest natomiast jej wspólnych materiałów z mężem.
Podczas sesji pytań i odpowiedzi z Maciejem Szczęsnym także nie zabrakło tego wątku. Jeden z widzów spytał o to, jak nasz ekspert ocenia aktualną formę Roberta Lewandowskiego oraz co sądzi na temat otoczki związanej z jego żoną w internecie.
Nie zajmuje się czyimiś żonami
– Ja się nie zajmuję czyimiś żonami – wypalił Maciej Szczęsny. – Jeśli chodzi o sprawy związane z żonami naszych kadrowiczów, to nie mam opinii, bo nie mam czasu ani ochoty śledzić w mediach tego, co o prywatnych sprawach i o prywatnych związkach, o partnerkach, żonach, matkach, kochankach wypisują i drukują media, o czy mówią vlogerzy czy streamerzy. Przepraszam, mogę mylić te pojęcia. Internet to przydatna rzecz, korzystam, ale po to, żeby się dowiedzieć czegoś, co jest dla mnie ważne, a nie by zaśmiecać sobie głowę czymś, co jest dla mnie zupełnie nieważne – podkreślił Szczęsny.
I od razu podkreślił: – Nie chciałbym absolutnie obrazić czyjejś żony, pani Anny Lewandowskiej ani żadnej innej partnerki czy mam naszych reprezentantów. Nie chcę powiedzieć, że to są nieważne osoby, ale w kontekście Euro, gry w piłkę reprezentacji, moim zdaniem to nie ma lub przynajmniej nie powinno mieć znaczenia – dodał nasz ekspert i skupił się na samym Robercie Lewandowskim.
– Mam nadzieję, że jest na tyle silnym psychicznie facetem i przygotowanym mentalnie do tego, że jego żona, mówiąc w cudzysłowie, niektórym wiecznie się nie będzie podobała, a niektórym będzie się podobała za bardzo – skomentował Szczęsny. – To dotyczy bardzo wielu sportowców, nie tylko polskich. Domyślam się, że to media, które żyją z fake newsów albo z klikalności. Ja szczęśliwie się tym nie zajmuję, może jak będę bardzo stary, to będę z nudów przeglądał kronikę towarzyską. Na razie udaje mi się tego unikać – zakończył ten wątek ekspert „SE”.