Tematem rozprawy była analiza składu ciała i wydolności tlenowej studentów tej uczelni. Najlepszy polski piłkarz prowadził badania przez dwa lata. - Obszar, w którym poruszał się, był mu bardzo dobrze znany. Przebadał prawie 400 osób pod względem składu ciała, na analizatorze Tanita. Podobne testy pan Robert ma co poniedziałek w Bayernie Monachium, więc czuł się jak ryba w wodzie. Testy wydolnościowe były na ergometrach, na bieżniach. Pan Robert przeprowadzał badania i regularnie bywał na studiach. Konsultował się też z promotorem zarówno na uczelni, jak i zdalnie – wyjawił kanclerz WSEwS.
Jego rozprawa magisterska różni się od licencjackiej, którą napisał i obronił trzy lata temu w tej samej szkole.
- W pracy licencjackiej „RL9. Droga do sławy" pan Robert nie pisał o sobie, tylko o zawodniku Robercie Lewandowskim, w trzeciej osobie. A praca magisterska jest trochę inna, bo tutaj chodziło o badania. Pan Robert miał dostęp do całej aparatury u nas na uczelni, a także do studentów, którzy bardzo chętnie brali udział w tych badaniach.
Sam egzamin trwał dość długo, ale bynajmniej nie z powodu kłopotów ze strony egzaminowanego.
- Sama obrona trwała prawie godzinę. Część oficjalna sprowadzała się do pytań, które były wcześniej przygotowane przez promotora, recenzenta, członków komisji. Natomiast w części nieoficjalnej wymienialiśmy poglądy na tematy bardzo fachowe: specyfiki treningu sportowego w Bundeslidze, w reprezentacji. Wzięliśmy poprawkę na to, że ta obrona może być dłuższa niż inne. Co nie znaczy, że były jakieś problemy. Wręcz przeciwnie. Samo obcowanie i wymiana poglądów było dużą przyjemnością dla obu stron.
Po uzyskaniu dyplomu magisterskiego Lewandowski ma uprawnienia trenera przygotowania motorycznego i menedżerem sportu.