Leszno. Niespełna czterotysięczna miejscowość pod Warszawą. To tutaj 27 lat temu urodził się człowiek, który dziś jest bohaterem Polski i ambasadorem naszego kraju na świecie. Na co dzień żyje w Monachium, ale w leszczyńskim domu wciąż mieszka mama Roberta, pani Iwona.
Robert Lewandowski ma już 40 bramek w tym roku! Messi i Ronaldo coraz bliżej
- Pamiętam, jak kiedyś jako dziecko strzelił pięć goli w meczu Varsovii, a jego zespół wygrał 6:1. Niedawno, kiedy pięć razy trafił do siatki w meczu z Wolfsburgiem, a także teraz - po golu z Irlandią i wywalczeniu awansu, miałam wrażenie, że znów widzę na boisku tego samego, mojego małego Robercika. Jakże inna stawka meczu, a ta sama twarz. Twarz szczęśliwego człowieka - zauważa pani Lewandowska.
Przed 10 laty Robert stracił tatę Krzysztofa, który zmarł na nowotwór. To jemu dedykuje wszystkie najważniejsze bramki. I cieszy się ze wsparcia dwóch najważniejszych kobiet swojego życia: mamy, a także żony - Anny (27 l.).
Jerzy Dudek: Wyobraźmy sobie kadrę bez Lewandowskiego [WIDEO]
- Z Anią po golu Roberta szalałyśmy, skakałyśmy z radości! I ta niesamowita końcówka! Sędzia doliczył pięć minut, a ja po trzech myślałam, że ten czas już upłynął! Boże, jakie to były nerwy. Kiedy to się skończyło, popłakałam się. Zresztą teraz, jak z panem rozmawiam, łzy szczęścia napływają mi do oczu. Tego się nie da opisać słowami - podkreśla pani Iwona.
To, co ostatnio robi Robert Lewandowski, jest niczym piękny sen. W sześciu ostatnich meczach (Bayern plus reprezentacja) strzelił 15 goli (bramka co 33 minuty). Zachwyca się nim cały świat.
- Robert idzie jak burza, oby tak dalej, przede wszystkim w zdrowiu. Wierzę, że z tą reprezentacją osiągnie sukcesy. Poznałam trenera Adama Nawałkę i widzę, że Robert jest do niego podobny. Ta skromność, spokój, wiara w siebie. Mój Robert, taki sam jak zawsze... - wzrusza się mama naszego kapitana.