Grę w piłkę traktował jako szansę
Od dawna Marcin Bułka uchodził za utalentowanego bramkarza. Był w Chelsea, w PSG, ale dopiero w Nicei na niego postawiono. I to nie od razu. Co sprawiło, że w końcu się wybił i zaczął grać na miarę możliwości? W Nicei notuje serię dziesięciu meczów w lidze bez straty gola. - Każdy z trenerów dostrzegał jego potencjał - powiedział trener Marek Brzozowski w rozmowie z "Super Expressem". - Było widać, że przy jego warunkach fizycznych i podejściu do treningu, ciężko będzie to popsuć. Charakter, pracowitość, sumienność - to go wyróżniało. Nie miał łatwej ścieżki życiowej, a grę w piłkę traktował jako szansę - dodał.
Ostra reakcja na brutalny faul na Piotrze Zielińskim. Były sędzia nie przebierał w słowach!
Wszyscy wypominali mu to, że tak mało bronił
Szkoleniowiec uważa, że to przebywanie z topowymi piłkarzami sprawiło, że Bułka nabrał pewności siebie i jeszcze bardziej uwierzył w siebie. - Wcześniej wszyscy wypominali mu to, że tak mało bronił - przypomina trener Brzozowski. - Ale przecież on był w Chelsea i PSG, w topowych klubach. To wszystko spowodowało, że teraz bije od niego taka pewność siebie. To efekt tego w jakim środowisku przebywał przez te lata. Obcował z wielkimi piłkarzami. Widać, że jest wyluzowany. Jego nic nie stresuje. Teraz dostał szansę i ją wykorzystuje. Trenował z takimi asami jak Kylian Mbappe czy Neymarem, więc nic go nie rusza w Nicei. Jak był w Chelsea to był pod wrażeniem Thibauta Courtoisa. Zawsze mówi, że to niesamowity bramkarz, najlepszy na świecie. Powtarzał, że to „przekozak”, że nie spotkał tak świetnego golkipera na swojej drodze - zdradził w niedawnej rozmowie z naszym portalem.
Rozpędzony lider ekstraklasy pobije mistrza? "Śląsk jest jak lew, który pokazuje pazury"