„Super Express”: - Jak skomentujesz ten skandal?
Mateusz Borek: - Są deszcze monsunowe i butelkowe, we wtorek taki oglądaliśmy na stadionie. Wiadomo, że takie coś nie powinno się zdarzać, ale czasem się zdarza. Zwłaszcza, jak są wielkie oczekiwania. Ten wieczór w Tiranie miał dla Albańczyków status święta narodowego. Na trybunach prezydent, merostwo miasta, najważniejsi ludzie w państwie. Wszyscy przyszli zobaczyć ten najważniejszy mecz od momentu otwarcia tego stadionu. Okazało się, że Albania nie miała argumentów, że reprezentacja Polski była lepsza w każdym elemencie.
- Bałeś się, że ta przerwa w grze wytrąci z rytmu Polaków?
- No było to pytanie, jak my to wytrzymamy. Jacy wrócimy na boisko, czy utrzymamy ciepłotę ciała. Jak sobie poradzimy z powrotem na boisko, jaka będzie reakcja. Wiedzieliśmy, że Albania rzuci wszystkie siły na szalę, że zaatakuje. Ale od pierwszej piłki po powrocie my reagowaliśmy dobrze, potrafiliśmy trzymać piłkę 60, 70 metrów od własnej bramki. Graliśmy dobrze pod faul, zamykaliśmy te niebezpieczne sektory boiska.
Afera podczas meczu Albania - Polska! Polacy obrzucani butelkami, mecz był przerwany
- Kto cię zachwycił, a z kogo nie jesteś do końca zadowolony?
- Nie mam uwag do nikogo. Byli zawodnicy, którzy grali dobrze, bardzo dobrze, albo świetnie. Wszystko zaczyna się od defensywy i jeśli Janek Bednarek z Kamilem Glikiem czyszczą wszystko, to większy spokój jest w drugiej linii. Kto mnie zachwycił w stosunku do oczekiwań? Na pewno Tymoteusz Puchacz. Mówimy o piłkarzu, który dwa razy był na ławce rezerwowych w Bundeslidze, a pięć razy poza kadrą. Wybiegał miesiąc temu mecz z Anglią, a teraz znów wychodzi bez praktyki meczowej i gra jak piłkarz, który ten rytm meczowy ma. Pamiętajmy, że zanim Mateusz Klich fenomenalnie zagrał do Karola Świderskiego, to to piłkarzem, który tę piłkę wykradł i dziubnął, był właśnie Puchacz. Ale też Grzesiek Krychowiak po tym błędzie na początku spotkania wyciągnął wnioski i potem było już tylko dobrze. I nawet Moder, którego zmienił trener, miał kilka ciekawych zagrań. O Robercie to nawet nie dyskutujemy, bo nawet jeśli on nie ma gwiezdnego czasu jeśli chodzi o skuteczność, to zawsze daje serducho, ciągnie grę, pokazuje doświadczenie. Bardzo dobry Piotrek Zieliński. I wybiegał ten mecz, i miał fajny pomysł na rozgrywanie akcji. Do tego fajne zmiany Paulo Sousy. Wszyscy zasłużyli na notę 4+, a niektórzy na 5+, włącznie z trenerem.
- Możemy szykować się do baraży?
- Pokora do sportu. Oczywiście, jesteśmy stuprocentowym faworytem do tego, żeby wygrać w Andorze, ale dopóki się meczu nie wygra, to punktów się nie ma. Pojedźmy tam, wygrajmy przekonująco, kilku piłkarzy się „wyczyści”, bo będzie pauzować za kartki. Potem sprawmy przyjemność publiczności w Warszawie, a następnie usiądźmy do Wigilii w dobrych nastrojach. Czekajmy na to, z kim zagramy w tych barażach.
Gigantyczny skandal w czasie hymnu Polski. Można kipieć ze złości