Mateusz Borek

i

Autor: Cyfrasport Mateusz Borek

Mateusz Borek: Zachwycajmy się Piątkiem, ale doceniajmy też Lewandowskiego! [WYWIAD]

2019-03-22 18:50

Komentator Polsatu Mateusz Borek, który był gościem specjalnego odcinka vloga Futbologia, z uznaniem wypowiadał się o Krzysztofie Piątku, ale podkreślał, żeby nie deprecjonować przy okazji zasług Roberta Lewandowskiego. - To jest nasz najlepszy piłkarz od 40 lat i gra bez niego wygląda zupełnie inaczej. Ale fajne jest to, że w momencie, kiedy Robert pracuje dla drużyny, a Arek jest w słabszej formie, to jest ktoś, kto może tę bramkę strzelić. I jest nim Krzysiek Piątek – mówi Borek.

„Super Express”: - Po meczu z Austrią jesteś hurraoptymistą, czy spokojnie odbierasz zwycięstwo?

Mateusz Borek: - Bardzo spokojnie. W moim wieku to jak się kończy emocjonujący mecz, to trzeba zachować spokój (śmiech). To był trudny mecz, przede wszystkim w sferze mentalnej. Oglądaliśmy polski zespół, który wychodzi na mecz eliminacji po sześciu spotkaniach bez zwycięstwa i bez czystego konta z tyłu. W tym momencie wielu naszych piłkarzy odgrywa wiodące role w swoich klubach, strzelają gole, punktują. Byłem bardzo zdziwiony na minus pierwszymi dwoma kwadransami. Widziałem drużynę stłamszoną, przytłumioną, trochę apatyczną. Nie było tyle jakości, ile chłopcy pokazują w klubach. Jak ja oglądam Mateusza Klicha – 8 bramek, 7 asyst, widzę Grześka Krychowiaka, który przeszedł okres przygotowawczy i gra w klubie, to spodziewam się zdecydowanie więcej. Tymczasem byliśmy zespołem, który się cofnął, dał Austriakom pograć, nie zaryzykowaliśmy wyższego pressingu. Dla mnie to było niezrozumiałe, bo OK stoperzy Austrii są silni fizycznie, ale mistrzami techniki użytkowej nie są. Gdyby na Austrię wyszedł Liverpool Kloppa, to pewnie trio Firmino, Salah, Mane zmusiłoby ich, żeby 60 razy kopnąć piłkę w aut w pierwszej połowie.


- Kogo byś wyróżnił na plus i na minus?

- Tyrający Lewandowski, próbujący dryblować Grosicki. Sądzę, że Jurek Brzęczek oglądał ten mecz analitycznie, bo Arkowi Milikowi te 45 minut zdecydowanie nie wyszło. Co nie znaczy, że Frankowski grał dużo lepiej, bo widać było chyba po nim jet lag (śmiech). Zastanawiam się po tym spotkaniu, ile minut dostałby Piątek, gdyby kontuzji nie złapał Zieliński.


- Może w ogóle by nie wszedł.

- Myślę, że 10-15 minut by dostał. Ale zagrał dłużej niż my wszyscy się spodziewaliśmy, niż spodziewał się trener.

- Robert Lewandowski powiedział o Piątku: „Jemu wszystko wychodzi”. Narodził się fenomen w polskiej piłce?

- To jest prawo serii. Z wielkim podziwem i sympatią trzeba patrzeć na osiągnięcia Krzyśka, ale byłbym daleki od tego, by chłostać tego chłopaka, gdy przyjdzie seria bez bramki. Mamy teraz taki czas, że każdy gol Krzyśka jest celebrowany przez kibiców, media. Wiemy, jak wygląda świat, on potrzebuje nowych bohaterów. I dla polskiego kibica Krzysiek tym bohaterem jest. Zauważcie, że my widząc gola Piątka przeciwko Cagliari, SPAL czy Chievo, nie widzimy bramek Lewandowskiego. Bo dla nas dzisiaj bramki Lewandowskiego są tak oczywiste, jak to, że sól jest słona albo cukierek jest słodki. My się po prostu do tego przyzwyczailiśmy. Robert Lewandowski strzelił w tym sezonie 30 bramek, a mamy dopiero końcówkę marca. Jest to jednak fantastyczne, że ilekroć Piątek pojawia się w polu karnym, ta piłka mu spada. Albo na stopę, albo na głowę, albo na klatkę. Piłka za chwilę grzęźnie w siatce i oby taka sytuacja trwała jak najdłużej. Dla mnie najpiękniejsza akcja meczu to Grosicki do Lewandowskiego, ten do Piątka i Krzysiek nie trafia w sytuacji, gdzie to jest sto procent. Klasowy napastnik musi to strzelić. Trafia natomiast w gąszczu podbramkowym. Super historia, fajny czas, chłopak taką bramką na pewno nabierze dużo pewności siebie. Fajnie, że Polska ma dzisiaj trzech takich napastników. Ja nie chcę mówić, że możemy dzisiaj uciec od zależności od Roberta Lewandowskiego. To jest nasz najlepszy piłkarz od 40 lat i gra bez niego wygląda zupełnie inaczej. Ale fajne jest to, że w momencie, kiedy Robert pracuje dla drużyny, a Arek jest w słabszej formie, to jest ktoś, kto może tę bramkę strzelić. I jest nim Krzysiek Piątek.


- Piątek strzelał, a Lewandowski harował dla drużyny. Widać po nim ogromną mobilizację, żeby wreszcie coś wielkiego z kadrą osiągnąć.

- Pewnie bez takiej gry Lewandowskiego, który ten mecz wytargał, wybiegał, wyszarpał, nie byłoby wielu sytuacji. Lewandowski jest na takim etapie, że chciałby coś jeszcze ugrać z reprezentacją. Jemu do puenty sportowej kariery brakuje wygrania Champions League i medalu na dużej imprezie. Dla Roberta te eliminacje są tylko środkiem do celu, a tym celem jest zagrać w wielkim turnieju. Polska doszła do ćwierćfinału na Euro 2016, ale Lewandowski nie grał na miarę naszych i swoich oczekiwań. Polska zagrała słabiutko w Rosji i Robert też grał w tym turnieju słabo. On czeka na kolejny turniej, w którym chciałby spróbować ugrać coś więcej. Spójrzmy na tę sytuację, w której podawał do Krzyśka Piątka. Jest 1:0, 80. minuta, to normalny pazerny na bramki zawodnik, który nie chce pomóc koledze, którego sen trwa, absolutnie mu nie podaje. Lewandowski jest na etapie braku kompleksów, odpowiedzialności za drużynę, przeświadczenia czym jest asysta kapitana.


- Łotwa to będzie spacerek, czy jednak musimy się obawiać?

- Przede wszystkim trzeba szybko wejść w mecz dominacją i bramką. Jeśli tak się stanie, to otworzymy worek i wygramy na Narodowym wysoko. Jeśli jednak będziemy ospali na początku i damy Łotyszom poczuć, że się nie musi skończyć wysoko dla Polski, to możemy się męczyć i będziemy walczyć o zwycięstwo do końca. Te trzy punkty z Austrią nabiorą wartości i konkretnego wymiaru, jeżeli my to potwierdzimy w niedzielę spokojnie i przekonująco wygrywając z Łotwą.

Najnowsze