"Super Express": - Większość kibiców do tej pory nie potrafi zrozumieć, co wpadło Beenhakkerowi do głowy, żeby cię zmienić. Tak szczerze - mocno byłeś rozczarowany?
Ludovic Obraniak: - Nie ma sensu ukrywać, byłem i lekko zdziwiony, i rozczarowany. Zresztą, o tym, że nie zagram w drugiej połowie, dowiedziałem się w ostatniej chwili, kiedy już mieliśmy wychodzić z szatni. Myślałem, że wychodzę, by grać, ale trener powiedział mi, że zostałem zmieniony. Rozczarowanie było spore, ale moje odczucia nie mają tu znaczenia. Liczy się zespół i skoro trener uznał, że coś trzeba zmienić, to nie ma sensu mieć o to pretensji. Ja się na Beenhakkera nie obraziłem.
- Dlaczego zagraliśmy tak fatalnie? Ten mecz może nas dużo kosztować...
- Nie uważam, że zagraliśmy fatalnie. Było w nas mnóstwo chęci, ambicji, robiliśmy wszystko, co mogliśmy... Trafiliśmy jednak na zespół, który zagrał bardzo inteligentnie, wykorzystał do maksimum swoje kontry i dobre przygotowanie. Przecież to nie było tak, że ani razu nie stworzyliśmy dobrej okazji. Szans było pełno, w kilku sytuacjach piłka naprawdę mijała bramkę o centymetry. Szkoda, ale Słowacy i Czesi też potracili punkty, więc nie ma sensu siadać i płakać. Najlepszą odpowiedzią będzie pokonanie dzisiaj Słowenii, a stać nas na to.
- Pierwszy raz w życiu zagrałeś na Stadionie Śląskim. Jakie wrażenia?
- Było super. Już od bardzo dawna nie grałem w tak świetnej atmosferze. Stadion był taki kolorowy, pulsujący, fanatyczny wręcz. Uwielbiam taką otoczkę.
- Atmosfera w zespole nie siadła? Prawda jest taka, że mamy nóż na gardle.
- Nie widzę w drużynie załamanych. Wciąż twierdzę, że to bardzo ciekawy zespół, który sprawi jeszcze niejedną miłą niespodziankę. My naprawdę potrafimy być groźni.
- Presja was nie sparaliżuje?
- Nie, dlaczego? Mnie taka presja tylko motywuje. Przecież walczymy o awans do mistrzostw świata, a piłkarzowi nic lepszego niż udział w mundialu zdarzyć się nie może. Większość z nas ma za sobą mnóstwo meczów o sporą stawkę, więc głupio by było, gdybyśmy się teraz wystraszyli.
- Co robisz na kilka godzin przed meczem? Jak sobie radzisz ze stresem?
- Jestem wielkim fanem muzyki, więc słucham moich ulubionych hiphopowych kawałków. To mnie "nakręca".