Onyszko: Nie znoszę gejów i duńskiej obłudy!

2009-11-05 12:23

Arkadiusz Onyszko (35 l.), polski bramkarz od dziesięciu lat grający w Danii, wstrząsnął całym tym krajem. Jego autobiografia pod znaczącym tytułem "Fucking Polak" spowodowała zamieszanie, jakiego dawno tam nie było. "Super Express" jako pierwszy rozmawiał z Onyszką na najbardziej drażniące tematy.

"Super Express": - Ale narozrabiałeś! Napisałeś, że nienawidzisz gejów, że duńskie dziennikarki to głupie blondynki, a najlepsi sportowcy Danii - Karolina Woźniacka i Peter Schmeichel, odnieśli sukces dzięki polskiemu pochodzeniu…

Arkadiusz Onyszko: - Wiedziałem, że książka wzbudzi emocje, ale nie miałem pojęcia, że aż takie. Człowieku! Cały kraj chce mnie zlinczować. Siedzę w domu i obserwuję ten seans nienawiści. W mojej sprawie głos zabierają wszyscy: politycy, dziennikarze, działacze piłkarscy. I prawie każdy jest przeciwko mnie. Ja twardy jestem, ale jak masz przeciwko sobie cały naród, to łatwo nie jest. Nie pękam jednak.

- Jesteś piłkarzem, ale w swojej książce poruszyłeś wiele innych, pozasportowych tematów. Najbardziej dostało ci się za krytykę gejów.

- Książka liczy 280 stron, ale duńskie media sprytnie skupiły się na 10 linijkach, najbardziej chwytliwych z ich punktu widzenia. No i zaczęło się z tymi gejami. Tyle że ja się swoich poglądów nie wypieram. Nie znoszę gejów i już! Napisałem, że pochodzę z katolickiego kraju, gdzie tego typu postawy nie są szczególnie chwalone. No, naprawdę wkurza mnie, kiedy widzę dwóch facetów trzymających się za ręce albo całujących. Nie toleruję tego i mam nadzieję, że moje dzieci też nie będą. Zresztą nie jestem odosobniony. Polski prezydent ma podobne zdanie, a ja nie chcę się sprzeczać z moim prezydentem! W Danii tego typu małżeństwa są już dopuszczalne, a w Polsce nie i mam nadzieję, że nigdy nie będą.

- Przez te poglądy wpadłeś w tarapaty.

- Duńczycy mają podwójną moralność. Pamiętacie, jak duńska gazeta zamieściła karykaturę Mahometa? Wkurzyli kilkaset milionów Arabów, ale nawet duński premier stanął po stronie gazety, mówiąc, że Dania to kraj wolności słowa i każdy może głosić, co chce. Nie dodali jednak, że warunek jest jeden: poglądy musi głosić Duńczyk. Bo jak ja powiedziałem, co myślę, to zrobiła się awantura. Czyli Polakowi nie wolno, a Duńczykowi tak. Rysownik do dziś ma pracę, a mnie z klubu wywalili. Jeden z polityków zgłosił nawet doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Że niby głoszę poglądy rasistowskie. To ja się pytam: a gdzie byli wszyscy ci politycy, gdy mnie obrażano? Zawsze kiedy grałem przeciw Broendby Kopenhaga, 10 tysięcy ludzi krzyczało, że jestem "jeb... Polakiem", że moja matka to dziwka, a moją żonę przeleciał każdy kibic Broendby. I nikt się wtedy za mną nie ujął...

- Dopiekłeś Duńczykom, pisząc, że Karolina Woźniacka to Polka, a nie Dunka…

- Bo to prawda. Znam Woźniackich, wspaniała rodzina. A Karolina jest w czołówce tenisa, bo ma polską mentalność. Jest Polką, więc zapier… Gdyby była Dunką, toby poszła na dyskotekę i tyle. Ja tu pilnuję, by Polaków nie obrażano. Posprzeczałem się nawet z klubowym masażystą o II wojnę światową. On lekceważył polski wysiłek. Kurna, odzywa się koleś z kraju, w którym czci się do dzisiaj wszystkich pięciu weteranów wojny, którzy w sumie oddali do Niemców dwa strzały! Nie róbmy jaj.

- Dostało się też od ciebie duńskim dziennikarkom.

- Głupi zwyczaj się zrobił, że 70 procent piłkarskich reporterów to dziewczyny, czyli tutaj, blondynki. Ja wiem, że to po to, by piłkarzowi ciężko było odmówić, ale… Mnie może krytykować Peter Schmeichel, bracia Laudrupowie, ale nie jakaś kobitka. Co ona może o taktyce wiedzieć?

- W Danii narobiłeś sobie tylu wrogów, że już tam raczej nie zagrasz. Co dalej?

- Do czwartku, czyli do dziś, muszę siedzieć w domu, bo mam elektroniczną obrożę. Dostałem miesiąc więzienia za pobicie żony, ale sąd zgodził się, żebym odsiedział to w domu, z tą obrożą. No to siedzę. Tak co drugi dzień wpada policja z alkomatem, bo pić też mi nie wolno. Ale ja problemu nie mam, więc mnie nie złapali. A jak zdejmę obrożę, to pojadę z dziewczyną na wakacje, bo już nic tu po mnie. Chętnie wrócę do Polski, czekam na propozycje.

- A nie będziesz rozrabiał?

- Teraz jestem grzeczniutki. Odbębniłem miesiąc więzienia w tej obroży, ale dwa mam jeszcze w zawiasach. Czyli jeśli wyjdę na ulicę i ktoś mnie kopnie w dupę, to nie mogę go zlać, tylko muszę powiedzieć "przepraszam" i iść do domu, żeby mi wyroku nie odwiesili. W Polsce też będę spokojny. Dość tego zamieszania.

Najnowsze