Informacje o malowaniu trawy mają potwierdzać meczowe zdjęcia piłkarzy, którzy po upadkach brudzili się na zielono. - Pierwszy raz grałem na malowanej murawie – powiedział Mateusz Klich (cytowany przez eurosport.pl).
- Nie pomalowaliśmy trawy! - mówi „Super Expressowi” Arkadiusz Gumieniczuk, właściciel firmy, która układa murawę na Narodowym. - Jest marzec, trawa nie wegetuje, jest ruda po zimie. Trzeba wymusić wegetację nawozami i podwyższoną temperaturą. W takim przypadku każda trawa barwi mocniej – dodaje.
- Zielony nalot na dłoni widoczny na memach krążących w Internecie wynika ze sztucznie pobudzonego wzrostu trawy – twierdzi Michał Proszowski Wicedyrektor ds. Komunikacji, Promocji i Marketingu PGE Narodowego.Nawet jeśli murawa faktycznie nie była pomalowana, to nie zmienia to faktu, piłkarze ślizgali się po niej jak po lodowisku. - Z tą murawą na Narodowym zawsze jest jakiś problem – podkreślał Mateusz Klich.
- Piłkarze na rozgrzewce przedmeczowej ćwiczyli na suchej murawie. Potem Lewandowski z Brzęczkiem kazali podlać wody. No i jej dolano, ale piłkarze wyszli potem na boisko w korkach na suchą nawierzchnię. Dlaczego nasi się przewracali, a Łotysze nie? - pyta Gumieniczuk. - Kwestia śliskości związana jest z intensywnością zraszania przed meczem i w trakcie przerwy, o tym jak zraszana będzie trawa zawsze decydują wcześniej wspólnie drużyny – podkreśla Proszowski.