- Trochę lat czekałem na to powołanie, wcześniej zabrakło kilku czynników, żeby w tej kadrze się znaleźć – mówi nam Kikut.
- Ale lepiej późno niż wcale, nie ma co się oglądać za siebie. Nie jestem przecież staruszkiem w podeszłym wieku, jeszcze trochę w piłkę pogram (śmiech). Mogę poważnie myśleć i o EURO 2012, i o tym, by naprawdę w tej kadrze zaistnieć. Pierwszy krok to zgrupowanie i mecz z Bośnią - podkreśla.
Przeczytaj koniecznie: Polska - Bośnia. Maciej Rybus: Pokażę na co mnie stać - WYWIAD
Choć Kikut od kilku miesięcy był polecany selekcjonerowi Franciszkowi Smudzie przez fachowców, „Franz” nie widział obrońcy Lecha w kadrze. Teraz wreszcie na niego postawił.
- Przez pewien czas utrzymywałem wysoki poziom, oczywiście jak każdy miałem też małe wahania. Szoku więc po powołaniu nie dostałem. Za to w Lechu chłopaki byli zaskoczeni, ale oszczędzili mi na szczęście żartów. Trener Smuda zna mnie bardzo dobrze z Lecha, ale nie wiem czy mam się cieszyć z tego powodu, czy płakać - śmieje się Kikut.
- Może i ulubieńcem trenera Smudy nie byłem, ale jeśli grałem dobrze, to po prostu na mnie stawiał – wspomina.
Patrz też: Polska - Bośnia. Franciszek Smuda ogłosił skład
Kikut z pewnością nie będzie obawiał się reprezentantów Bośni i Hercegowiny. W tej rundzie wraz z Lechem zatrzymał bowiem gwiazdy Manchesteru City i Juventusu.
- Dostałem nagrodę za lata treningów. Wystąpiłem w meczach z potentatami i osiągnęliśmy dobre wyniki. To były najszczęśliwsze chwile w mojej karierze – przyznaje.
Polska - Bośnia. Marcin Kikut w wieku 27 lat debiutuje w reprezentacji, ale zapewnia: Nie czuję się staruszkiem
Dobre występy Marcina Kikuta w Lechu Poznań poskutkowały pierwszym w karierze powołaniem do reprezentacji Polski. Obrońca, który w tej rundzie zatrzymał gwiazdy Manchesteru City i Juventusu jest jednym z najstarszych piłkarzy na zgrupowaniu w Turcji.