Reprezentanci Polski są coraz bardziej doceniani w świecie. Polak przestał być synonimem gracza, którego można kupić za czapkę gruszek. Po tym jak największe potęgi biły się o Roberta Lewandowskiego, na piłkarzy znad Wisły zaczęto patrzeć inaczej.
- Robert swoją pozycją i sukcesami uwiarygodnił polskich piłkarzy w Europie - mówi nam Cezary Kucharski, który uczestniczył w większości najważniejszych transferów naszych piłkarzy w ostatnich latach. - Dobre wybory dokonane przez Lewandowskiego i Krychowiaka sprawiły, że o Polakach mówi się dużo i dobrze - kontynuuje Kucharski. I choć Lewandowski nigdzie z Monachium się nie wybiera, to jego wartość rynkowa jest łatwa do określenia. Kilka czołowych klubów (Manchester United, PSG) cały czas mu się przygląda i przy pierwszym sygnale, że jest do wzięcia, wkroczy do akcji. Jak mówią zorientowani w temacie, pierwsza oferta za Lewandowskiego byłaby na poziomie 35-40 mln euro, a transfer zostałby doklepany za około 50 mln.
Kuba Błaszczykowski: Nasze drogi z Lewandowskim się rozeszły [FRAGMENTY BIOGRAFII]
W górę idzie też Krychowiak. W ciągu jednego dnia, w środę, jego wartość podskoczyła o 10 mln euro! Dlaczego? Bo tego dnia z Sevilli do Trabzonsporu odszedł Stephane M'Bia, również defensywny pomocnik. To plus wcześniejszy transfer Vidala do Barcelony oznacza, że klub nie będzie chciał sprzedawać Krychowiaka. Chyba że ktoś zapłaci jego klauzulę odejścia, czyli 30 mln euro. To jednak mało prawdopodobne, taka kwota za defensywnego pomocnika to za dużo. Realna wartość "Krychy" to 20 mln.Na drugim biegunie jest Michał Pazdan, który ma szansę zastąpić zawieszonego za kartki Glika. Piłkarz Jagiellonii jest wyceniany przez menedżerów jedynie na 400 tysięcy euro, a gdyby wspomniany Glik mógł wystąpić, to nasza "11" byłaby warta ponad 110 mln euro!
Wprawdzie pieniądze nie grają, ale wartość rynkowa naszych piłkarzy pokazuje, że prowadzenie w grupie D nie jest przypadkiem. Jutro powinni się o tym przekonać Gruzini.