- Małecki musi błyszczeć. Nie tylko na boisku, ale też poza nim, gdzie ma się stać facetem z klasą. Nie interesują mnie krnąbrni piłkarze, którym zawsze coś nie pasuje - tak tłumaczył niepowoływanie wiślaka trener Smuda. "Mały" cierpliwie czekał i się doczekał. Przygotowuje się z kadrą do meczów z Meksykiem i Niemcami, zapewnia też, że nie będzie już podpadał selekcjonerowi.
- Miałem poważną rozmowę z selekcjonerem na początku zgrupowania, ale nie mogę powiedzieć, jak wyglądała. Po prostu spokojnie porozmawialiśmy, trener przekazał mi pewne uwagi, które wziąłem do siebie i postaram się zmienić swoje postępowanie - zapowiada Małecki, który liczy, że na stałe przebije się do składu reprezentacji.
- Chcę udowodnić, że jestem potrzebny trenerowi Smudzie. Cieszę się, że mogę trenować z bardzo dobrymi zawodnikami i liczę, że dostanę szansę pokazania się w jakimś meczu. Teraz jest dla mnie bardzo ważny czas, bo muszę na treningach przekonać do siebie selekcjonera - podkreśla Patryk.
Mogę zagrać na lewej stronie
Jednym z ważniejszych elementów piłkarskiej taktyki, który zdaniem Smudy miał poprawić Małecki, był odbiór piłki. Dotychczas "Małemu" zdarzało się bowiem bezmyślnie stracić piłkę, a potem nawet nie spróbować jej odzyskać.
- Teraz zwracam już pilniejszą uwagę na grę w obronie, bo trener Maaskant w Wiśle też uczula nas na to, byśmy po stracie piłki natychmiast ją rywalowi odbierali. Uważam, że poprawiłem ten element - twierdzi Małecki.
Piłkarz Wisły teoretycznie może grać na obu skrzydłach reprezentacji, ale prawa strona jest zarezerwowana dla kapitana Jakuba Błaszczykowskiego (26 l.).
- Kuba jest bardzo dobrym zawodnikiem i daleko mi do niego, więc nie wskoczę pewnie na prawe skrzydło. Jeśli więc nie prawa strona, to... lewa! Byłbym w stanie tam grać, po to tu przyjechałem. Nieważne, czy wystąpię w meczu z Niemcami, czy Meksykiem. Ważne, żebym dostał szansę - uważa Patryk.
Kocham Wisłę Kraków
Ostatnio na Małeckiego spadło mnóstwo krytyki po tym, jak po przegranym meczu z Lechią Gdańsk wypalił, że "piknikowi" kibice, którzy gwizdali na jego zespół, nie powinni mieć miejsca na stadionie Wisły.
- Powiem tylko tyle, że identyfikuję się z Wisłą Kraków i kocham ten klub. A to, jak mnie przyjmą kibice, nie ma żadnego znaczenia - zakończył Małecki.