Polska - Norwegia,  Karol Linetty

i

Autor: Łukach Grochala / CYFRASPORT

Polska - Mołdawia. Jacek Ziober: Linetty to nasz rodzynek

2014-01-20 3:00

Jacek Ziober (49 l.), gwiazda reprezentacji Polski w latach 90., nie był zachwycony towarzyskim meczem Polski z Norwegią (3:0), ale widzi po tym spotkaniu kilka pozytywów.

Najbardziej przypadł mu do gustu najmłodszy kadrowicz - Karol Linetty (19 l.) z Lecha Poznań, który strzelił jedną z bramek.

"Super Express": - Jak pan ocenia występ Polaków?

Jacek Ziober: - To była dobra gra szkolna, zaliczona jednostka treningowa. No bo nie możemy udawać, że to był ważny mecz kadry w najmocniejszym składzie. Co do całokształtu, to jestem rozczarowany, bo nie poznałem odpowiedzi na wiele pytań. Trener Nawałka nie powiedział, na które pozycje szuka zawodników, nie wyjaśnił, czego w tych Zjednoczonych Emiratach Arabskich chce spróbować. Bo jeśli chodzi o produkowanie kolejnych reprezentantów, to takie podejście nie ma sensu. Już tak kiedyś było, za trenera Łazarka. 228 nowych kadrowiczów i zero efektów. Niedobrze by było, gdyby Nawałka szedł w tym samym kierunku. Pewne jest jedno: jeżeli w tym meczu szukaliśmy napastnika, to go nie znaleźliśmy. Każdy widział, jak zagrał Łukasz Teodorczyk. Słabo.

- Poszukajmy jednak pozytywów. Kto na plus?

- Karol Linetty. Podoba mi się ten chłopak. W grze pomocnika Lecha nie ma fajerwerków, ale jest nutka niekonwencjonalności. On się porusza inaczej niż inni nasi piłkarze. Ma to coś, widać w tym mądrość, myśl. Wiek też jest jego atutem. Gdyby mówić o rodzynku, którego szukaliśmy, to kimś takim jest właśnie Linetty. Poza nim, na plus legioniści Tomasz Brzyski i Michał Kucharczyk. Ale biorąc pod uwagę kadrę jako całość, to szału nie było. Ci piłkarze nigdy ze sobą w takiej konfiguracji nie grali i pewnie już nigdy nie zagrają.

Chelsea - Manchester United, wynik 3:1. Samuel Eto'o rozstrzelał Czerwone Diabły

- To było pierwsze zwycięstwo reprezentacji Adama Nawałki. Jak go pan ocenia do tej pory?

- Na razie jest bezbarwny. Nic nie wiadomo. Ani nie można chwalić, ani ganić. Szukamy światełka w tunelu, ale nie wiem, czy my w ogóle do tego tunelu weszliśmy. A co będzie jeśli się okaże, że to taki tunel jak w Alpach? Baaaardzo długi… Mam nadzieję, że selekcjoner odnajdzie jednak to światełko na czas.

- Grał pan kilka lat w lidze francuskiej. Teraz poszedł tam Dominik Furman. Da radę?

- Bardzo wysoko oceniam tego chłopaka. Wszystko będzie zależeć od aklimatyzacji. Furman nie może w tej Tuluzie być Polakiem, musi się stać Francuzem w polskiej skórze. Tylko wtedy zrozumie ich mentalność i się zaadaptuje. Owszem, powinien zachować charakter i jak trzeba, to kogoś opieprzyć, ale żeby móc to zrobić, trzeba poznać język. Natomiast jeśli chodzi o jego umiejętności, to jestem spokojny.

Rozmawiał Piotr Koźmiński

Najnowsze