Polska - Niemcy. Oceniamy Polaków po historycznym triumfie w meczu z Niemcami [OCENY]

2014-10-12 2:49

Osiem lat. Tyle czasu czekaliśmy na kolejną sensację w wykonaniu biało-czerwonych. Wtedy pokonaliśmy Portugalię na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Tym razem rozbiliśmy na Stadionie Narodowym w Warszawie Niemców 2:0. Jak spisali się nasi reprezentanci w historycznym meczu Polska - Niemcy? Oceny przyznawaliśmy w skali od 1 (poniżej krytyki) do 6 (ideał) - z jednym wyjątkiem.

Wojciech Szczęsny - 7

Bohater. Geniusz. Ściana. Żywa legenda. Skala go nie dotyczy. Widzieliśmy występ Jana Tomaszewskiego na Wembley w 1973 kilka razy. I bramkarz Arsenalu Londyn na Stadionie Narodowym przebił swojego poprzednika. Zagrał lepiej niż idealnie. Co się dało obronić - łapał. Co w normalnych warunkach wpadłoby do siatki - wybijał. Superman, ot co.

Cud w Warszawie! Polska wygrała z Niemcami!

Łukasz Piszczek - 5

Do aktywności w przednich formacjach zdążył nas już przyzwyczaić. Do bezbłędnej postawy w defensywie - nigdy wcześniej się nie zdarzyło. Do soboty. Andre Schuerrle wytrzymał z nim godzinę. Potem uciekł na drugie skrzydło. Lukas Podolski rywalizacji nawet nie próbował.

Kamil Glik - 6

Profesor. Thomas Mueller strzelał tylko w pierwszej odsłonie. W drugiej nie dostał już szansy. Defensor Torino rozkręcał się bowiem z minuty na minutę. Najpierw pilnował tylko napastnika Bayernu Monachium. Potem uznał, że da radę z całym polem karnym. W końcówce wolał rządzić już na całej szerokości boiska. Dostałby jeszcze z kwadrans, wziąłby się pewnie za rozgrywanie.

Łukasz Szukała - 4

Obok Glika nie miał szans błyszczeć. Mimo to starał się jak mógł. Kilka razy dał się minąć rywalom, ale do tej pory tak pewnie w kadrze jeszcze nie grał.

Jakub Wawrzyniak - 3

Najsłabsze ogniwo reprezentacji. Wyczuli to rywale, którzy konsekwentnie starali się atakować jego skrzydłem. I choć momentami wyglądał, jakby kolana miały odmówić mu posłuszeństwa (w końcu odmówiły), nie pozwolił rywalom na przeprowadzenie choć jednej akcji bramkowej. Szkoda tylko, że z uporem maniaka unikał połowy przeciwnika.

Kamil Grosicki - 4

Szybkościowo - klasa światowa. Technicznie - średni poziom europejski. Psychicznie - junior. Walczył jak lew, ale w polu karnym rywali przypominał sabotażystę. Idealnie spuentował swój występ. Imponującym, 60-metrowym, dryblingiem. Zakończonym absurdalnym "podaniem" do Manuela Neuera.

Grzegorz Krychowiak - 5

W destrukcji czołowy defensywny pomocnik Starego Kontynentu. Nie zdominował niemieckiej linii środkowej. Nie miał szans. Mimo to nie dał choćby odrobiny swobody Toniemu Kroosowi i pomocnik Realu Madryt właściwie nie zaistniał na Stadionie Narodowym. Zaliczył sporo ważnych odbiorów. Gdyby jeszcze potrafił rozgrywać, grałby w topowym klubie Europy.

Tomasz Jodłowiec - 3

Najsłabszy - obok Wawrzyniaka - wśród biało-czerwonych. Sporo strat, mało odbiorów. Próbował wziąć na siebie ciężar gry, ale celnych podań miał jak na lekarstwo. Ale to właśnie po jego otwierającym crossie zdobyliśmy pierwszego gola.

Maciej Rybus - 3,5

Podobnie jak Grosicki. Sporo wiatru, mało efektów. Wreszcie jednak skrzydłowy Tereka Grozny przynajmniej wykazał zainteresowanie grą.

Arkadiusz Milik - 5,5

Najlepszy jego występ w reprezentacji. Widać, że wreszcie dostaje szansę w klubie. Spełniał na boisku trudną rolę: przy kontrach miał być napastnikiem, w destrukcji pomocnikiem. Mimo to dał radę. Kilka razy efektownie ośmieszył mistrzów świata. Jeżeli dalej będzie się rozwijał w tym tempie, do Francji pojedziemy z duetem napastników klasy światowej. Dodatkowy plus - otwierająca bramka.

Robert Lewandowski - 5

Rozbijał defensorów niemieckich aż miło. Kilka razy irytująco zwlekał z podaniem i strzałem, ale przy drugiej bramce zmazał wszystkie swoje winy. Zanotował asystę, a Erik Durm jeszcze długo pamiętać będzie plecy zastawiającego się napastnika Bayernu Monachium.

Sebastian Mila - 4

Wejście smoka. Miał uporządkować grę Polaków. Nie dał rady. Zdobył natomiast piękną bramkę i przypieczętował sukces ekipy Adama Nawałki.

Waldemar Sobota - 3

Zmienił zmęczonego Kamila Grosickiego i tyle go widzieliśmy. Sporo biegał, ale efektów z tego nie było właściwie żadnych. Dodatkowy minus za niezdecydowanie w pressingu. Kilka razy zrezygnował w decydującym momencie z naciskania na Manuela Neuera. A przecież sił nie powinno mu zabraknąć.

Artur Jędrzejczyk - 3,5

Wchodził w podobnych okolicznościach jak Dariusz Dudka w 2006 roku. Obawialiśmy się najgorszego. Niepotrzebnie. Defensor FK Krasnodar nie popełnił kosztownych błędów.

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze