Polska - Wybrzeże Kości Słoniowej Robert Lewandowski znów królem Poznania - WYWIAD

2010-11-18 14:11

To był wieczór Roberta Lewandowskiego (22 l.). Napastnik Borussii Dortmund strzelił dwa gole w meczu z Wybrzeżem Kości Słoniowej (3:1) i był najlepszy na boisku. To dla niego o tyle ważne, że po raz pierwszy od transferu do Borussii wrócił na stadion Lecha Poznań.

- Dzięki temu, że znasz ten obiekt grało ci się łatwiej?

- Tak, bo przecież wiele meczów tu rozegrałem. Łatwiej się więc strzelało (śmiech).  Fajnie, że dwa razy trafiłem, ale najważniejsze, że reprezentacja wygrała i przerwaliśmy tę passę ośmiu meczów bez zwycięstwa. Mam nadzieję, że teraz będzie nam już łatwiej o zwycięstwa. Chcieliśmy pokazać, że umiemy grać w piłkę. Do tego dołożyliśmy trochę boiskowego sprytu. I udało się.

- Czy mimo zwycięstwa zauważyłeś jakieś mankamenty w naszej grze?

- Na pewno wiele jest jeszcze do poprawy, to nie jest tak, że wszystko nam wychodziło. Zdajemy sobie z tego sprawę. Szkoda, że zabrakło nam trochę uwagi w ostatniej minucie pierwszej połowy i dostaliśmy bramkę do szatni. Nie będzie jednak tak, że od razu zaczniemy grać znakomicie i wszystko wygrywać po 3:0.  Cieszę się jednak, że potrafimy strzelać gole i ze stałych fragmentów gry, i z akcji.

- Ciążyła wam ta ośmiomiesięczna passa bez zwycięstwa?

- Chcieliśmy wreszcie wygrać. Ostatnio szczęście nam nie dopisywało, mieliśmy kilka remisów. Ale to nie tak, że byliśmy słabsi od rywali – wręcz przeciwnie. Fajnie, że wreszcie wygraliśmy, duża w tym zasługa kibiców i stadionu Lecha. Czuć było wielką atmosferę i ten dreszczyk emocji, kiedy kibice krzyknęli. Aż miło się grało.

Przeczytaj koniecznie:

- Przy podobnej atmosferze grasz w Borussii i wygrywasz mecz za meczem. Mówi się już o mistrzostwie Niemiec?

- Nie ma co jeszcze rozmawiać o tytule mistrza, bo zostało wiele kolejek. Przewagę mamy, ale dwa – trzy nieudane mecze i może ona zostać zniwelowana. Na razie jednak wygląda to dobrze. To nie jest 
tak, że wygrywamy tylko dzięki szczęściu. Gramy bardzo dobrze, a zwycięstwa są wyższe niż 1:0. O mistrzostwie nikt jednak nie mówi, by nie zapeszać.

- Ty nie możesz być jednak do końca zadowolony. Nie dość, że nie grasz w podstawowym składzie, to spada na ciebie krytyka za zmarnowane sytuacje.

- Ja się cieszę, że stwarzam te sytuacje, gorzej gdybym nie mógł się przebić. Może gdybym cały czas grał w pierwszym składzie, to inaczej czułbym się na tym boisku. Przez ostatnie cztery lata grałem w 
podstawowym składzie i trochę się przyzwyczaiłem (śmiech). Akceptuję swoją sytuację w Borussii, ale oczywiście walczę, by grać więcej. Nawet jednak jeśli wejdę na te kilkanaście minut, to mam przynajmniej jedną klarowną sytuację.

- Kibice w Poznaniu przywitali cię wspaniale. Śledzisz wyniki Lecha?

- Cały czas. Cieszę się z dobrych gier w Lidze Europejskiej. Mam nadzieję, że również w lidze Lech zacznie piąć się w górę. Jeśli rozpocznie serię zwycięstw to w końcu wróci do czołówki.

- A chciałbyś spotkać się z Lechem w kolejnej fazie Ligi Europejskiej?

- Na razie to musimy wyjść z grupy. A Lech jest tego bliżej, niż Borussia (śmiech).

Najnowsze