Kontrakt Michniewicza skończy się w Sylwestra. Współpraca nie zostanie przedłużona, choć selekcjoner awansował z kadrą na mundial, utrzymał ją w najwyższej dywizji Ligi Narodów i następnie wyszedł z grupy MŚ w Katarze. Jego pozycja zaczęła się psuć jeszcze podczas turnieju. Powód? Kiepski styl kadry, a następnie „afera premiowa”. Wersje Michniewicza i piłkarzy w tym temacie zazwyczaj się różniły, co dolało oliwy do ognia w siedzibie związku.
– Aby właściwie ocenić pracę selekcjonera, musieliśmy wziąć pod uwagę również inne kluczowe kwestie, takie jak długofalowy pomysł na dalsze funkcjonowanie reprezentacji oraz kierunek jej rozwoju. Dlatego, po wielu spotkaniach i analizach, podjęliśmy niełatwą decyzję o zakończeniu współpracy. Czesław Michniewicz jest doświadczonym szkoleniowcem i jestem przekonany, że nie będzie długo czekał na propozycje nowej pracy. Życzymy mu powodzenia i dalszych sukcesów w karierze – powiedział Cezary Kulesza w oficjalnym komunikacie.
Jan Tomaszewski surowo po odejściu Michniewicza. Rozlicza go: Było więcej minusów niż plusów!
Prezes PZPN szykował się na ten wczorajszy dzień. A od jakiegoś czasu szuka następcy. Informowaliśmy, że w grę wchodzi selekcjoner z zagranicy, któremu związek jest w stanie zapłacić nawet 2,5 mln euro. Herve Renard (selekcjoner Arabii Saudyjskiej) i Roberto Martinez (były już szef belgijskiej kadry) to najbardziej spektakularni kandydaci do zastąpienia Michniewicza. - Chcemy podjąć dobrą decyzję, aby nowy trener gwarantował rozwój reprezentacji i dał gwarancję realizacji zakładanych przez niego celów. Sytuacja jest odmienna niż w ubiegłym roku. Nie mam na myśli tego, że wtedy selekcjoner postanowił porzucić reprezentację. Bardziej chodzi mi oto, co jest przed zespołem. W zeszłym roku czekały nas mecze barażowe. Teraz mamy el. EURO, i marzec niczego nie przekreśla. Mamy więcej czasu i spokoju, aby podjąć decyzję. Prosimy o odrobinę cierpliwości - powiedział Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy PZPN i Team Menager kadry.