Fernando Santos z reprezentacją Polski poniósł prawdziwą klęskę. To pod jego wodzą Biało-Czerwoni praktycznie stracili szanse na bezpośredni awans do Euro 2024 z grupy z Albanią, Czechami, Mołdawią i Wyspami Owczymi. Czarę goryczy przelała wrześniowa porażka z Albanią (0:2), po której PZPN rozstał się z Santosem, a jego miejsce zajął Michał Probierz. Już wtedy mówiło się, że zwolniony Portugalczyk będzie mógł jeszcze zarobić pieniądze z Polski - pod warunkiem, że jego następcy uda się wywalczyć awans na Euro. To stało się faktem po barażowym zwycięstwie z Walią, po którym Kacper Sosnowski ze Sport.pl potwierdził bulwersujące wieści o premii dla Santosa w wysokości 775 tysięcy złotych! Na te doniesienia po kilku godzinach mocno zareagował PZPN w osobie sekretarza generalnego, Łukasza Wachowskiego.
- Awans to ewidentnie sukces Michała Probierza i naszych zawodników. O kwestiach rozliczeń z poprzednim selekcjonerem nie powinienem mówić. Jest to objęte klauzulami w porozumieniu, które zostało zawarte z trenerem. Proszę mi wierzyć, to trener Probierz partycypuje w tym awansie, jeśli chodzi o kwestie finansowe - powiedział sekretarz generalny PZPN w programie "Odliczanie do Euro" TVP Sport. Prowadzący starali się jeszcze dowiedzieć czegoś więcej, ale Wachowski pozostał nieugięty.
- Nie jestem upoważniony do tego, żeby to komentować. Mamy zawartą obustronną klauzulę poufności. Na tym należałoby poprzestać. Jest szereg warunków w tym porozumieniu, ale kwestia promocji czy awansu jest w żaden sposób w tym obszarze nieistotna - dodał.