Podczas eliminacji do mistrzostw świata reprezentacji prowadzonej przez Paulo Sousę udało się zrealizować cel minimum, którym był awans do baraży o tegoroczny mundial w Katarze. Biało-czerwoni zajęli drugie miejsce w grupie i wciąż mają szanse, żeby wywalczyć bilety na wielką imprezę. Trzeba będzie pokonać jednak jeszcze dwie przeszkody.
Rosjanie myślą o zmianie stadionu. Istotny powód
Kilka tygodni temu Polacy poznali drużyny, z którymi powalczą o mistrzostwa świata. Pierwszym przeciwnikiem kadry będzie Rosja. Co najważniejsze, spotkanie zostanie rozegrane na wyjeździe. Jeśli uda się pokonać Sborną, wówczas biało-czerwoni zmierzą się z lepszym z pary Szwecja - Czechy, a mecz odbędzie się w kraju nad Wisłą.
Takim pomysłem Franciszek Smuda wprawi wielu w osłupienie. Ma plan na kadrę. Tego jeszcze nie było
Dotychczas wszystko wskazywało na to, że Polacy w Rosji zagrają w Moskwie, a konkretnie na Łużnikach. Stadion ten może pomieścić aż 80 tysięcy fanów i nie trudno sobie wyobrazić atmosferę, jaka mogłaby panować na obiekcie. Rosyjskie media donoszą jednak, że miejsce rozgrywania spotkania może w ostatniej chwili ulec zmianie.
Rosja - Polska jednak nie na Łużnikach? Może dojść do zmiany
Portal "RB Sport" informuje, że ze względu na możliwe obostrzenia, które mogą panować w Rosji w marcu, piłkarska federacja zaczęła zastanawiać się nad zmianą stadionu. Działacze rozpatrywali przeniesienie spotkania do Sankt Petersburga, ale raczej miasto się nie zmieni. W grę wchodzi rozegranie meczu na obiekcie Dynama Moskwa.
Obostrzenia mogą sprawić, że na stadion będzie mogło wejść 50 albo 75 proc. widzów. Biorąc pod uwagę, że obiekt Dynama jest zdecydowanie mniejszy od Łużników (26 tys. pojemności), może robić wrażenie szczelniej wypełnionego i dać lepszy efekt w dopingu. W dodatku na stadionie Dynama jest naturalna murawa a nie sztuczna, jak ma to miejsce na Łużnikach. Najważniejsze jednak, żeby ewentualna decyzja zapadła jak najwcześniej i nie wprowadziła niepotrzebnego zamieszania dla kibiców.