Afera alkoholowa w polskiej reprezentacji U-17 zatacza coraz szersze kręgi i pojawia się w tej sprawie coraz więcej komentarzy, głos zabrał nawet sam prezes PZPN Cezary Kulesza. Co więcej jest ona już opisywana nie tylko w polskich, ale i zagranicznych mediach. To wielki cios wizerunkowy, bowiem kadra U-17 była stawiana za wzór gry ofensywnej i dawała nadzieję, że w przyszłości dorosła reprezentacja będzie miała więcej piłkarzy swobodniej czujących się w zdecydowanej ofensywie. Wiele pochwał zbierał także selekcjoner Marcin Włodarski, który postanowił teraz zabrać głos na temat tego skandalu. W rozmowie z „Prawdą Futbolu” wyznał, że odbiera to jako osobistą porażkę.
Gorzkie słowa selekcjonera kadry U-17
Zgrupowanie reprezentacji na mistrzostwa świata w Indonezji z powodu afery opuścić musieli Oskar Tomczyk, Filip Wolski (obaj Lech Poznań), Filip Rózga (Cracovia) i Jan Łabędzki (ŁKS). To spore osłabienie patrząc na to, że pierwsza trójka grała regularnie w ostatnich meczach reprezentacji. Trener Marcin Włodarski nie dość, że musi teraz poukładać zespół na nowo, to z pewnością sama afera będzie dla niego obciążeniem.
W rozmowie z kanałem „Prawda Futbolu” selekcjoner kadry wyznał, że mocno odczuł całą sytuację. – Jest to moja osobista druga porażka, bo my też chłopców chcemy też wychowywać. Przebywamy z nimi bardzo dużo czasu, prawie tyle samo co rodzina. Traktuję to osobiście w kategorii porażki – podkreślił Włodarski – Jesteśmy w przeddzień bardzo dużej imprezy, ci chłopcy bardzo ciężko pracowali, aby się tutaj znaleźć. Osobiście wykonywałem telefony do rodziców, rozmawiałem z nimi. Wiemy wszyscy, że dla zawodników i ich rodzin to bardzo trudna sprawa – dodaje.
Selekcjoner jest wyraźnie zawiedziony swoimi podopiecznymi. – Potępiamy to, bo takie rzeczy nie mogą się wydarzać, natomiast wiemy, jak to wygląda z ludzkiego punktu widzenia. Za każdego z nich dałbym sobie uciąć rękę i teraz nie miałbym ręki. Głupie, młodzieńcze wyskoki się zdarzają – zakończył.