Za nieudanej kadencji Fernando Santosa jego podopieczni sensacyjnie przegrali w Kiszyniowie z Mołdawią (2:3), słabo zagrali w Tiranie z Albanią (0:2) i beznadziejnie w Pradze z Czechami (1:3, dwa gole stracone w pierwszych 130 sekundach spotkania). Z kolei już po objęciu sterów przez Michała Probierza nie potrafili uporać się w rewanżu w Warszawie z Mołdawianami (1:1).
To jest brutalna diagnoza przyczyn słabości polskiej reprezentacji
Werner Lička, renomowany czeski trener (z mistrzostwem Polski z Wisłą Kraków w CV), tę niemoc Polaków podsumował trochę zaskakująco, ale i gorzko dla naszych piłkarzy i kibiców. - Jednym z warunków polskich sukcesów na boisku zawsze była duma, emocje i determinacja – przypominał nasz ekspert w długiej rozmowie z „Super Expressem”. Tych cech nie dostrzegał natomiast w naszej ekipie w ostatnich miesiącach.
Werner Lička rąbnął nas prosto między oczy
- Polska chciała teraz stawiać na kreatywność: fajnych zawodników, fajnie grających piłką i będących gwiazdami w swoich klubach – opisywał rzeczywistość naszej kadry Lička. A potem walił prosto między oczy. - Tylko jak tym gwiazdom potem przychodzi zagrać na błocie, z walczącym o każdy metr boiska rywalem, to nagle nie ma zespołu! - mówił. My zaś mogliśmy tylko westchnąć, bo jako żywo stawał nam przed oczami obraz meczu Mołdawia – Polska w Kiszyniowie...
- Dzisiejsza piłka opiera się na inteligencji, szybkości podejmowania decyzji i podporządkowaniu własnych umiejętności technicznych interesowi drużyny – dodawał nasz rozmówca, który w czeskiej piłce obecnie jest… szkoleniowcem nowych szkoleniowców, czyli wykładowcą na trenerskich kursach. Wie zatem, co mówi. - Czasem zatem lepiej złożyć ekipę z piłkarzy może przeciętnych, ale właśnie potrafiących podporządkować swą grę interesowi zespołu. I to jest zadanie stojące obecnie przed Michałem Probierzem. Pierwsze i jedyne – zaznaczył Werner Lička.
Mecz Polska - Czechy rozpocznie się na Stadionie Narodowym w Warszawie w piątek o godz. 20.45. Transmisja w TVP 1, TVP Sport i Polsat Sport Premium 1.