Tomasz Bielecki po meczu Polska - Portugalia: O kranie i dziurach w sukcesie

2012-03-01 12:17

Po zakończeniu meczu z Portugalią Franciszek Smuda był pogodny. Myślę, że mniej go cieszył remis z renomowanym przeciwnikiem, niż fakt, że choć przez parę godzin nikt go nie męczył o przywrócenie do kadry Artura Boruca.

Myślę, że każdy żonaty mężczyzna zna to uczucie doskonale. "Połówka" zaczyna łagodnie: - Mógłbyś naprawić ten przeciekający kran w łazience? A potem jest crescendo czyli coraz głośniej: - Jeszcze nie naprawiłeś tego kranu?! Aż do forte: - Dlaczego ja żyję z facetem, który nawet kranu w domu nie naprawi?!!!

ZOBACZ: Wszystko o meczu Polska - Portugalia

Boruc to taki kran, tylko tych żon marudzących Smudzie jest cały tłum. Nic tylko przywróć Boruca, dlaczego nie ma Boruca, co z Borucem? Jakby selekcjoner nie powiedział wcześniej męskiego NIE, a w bramce nie stał Wojtek Szczęsny.

Jeśli Franz nie promieniał szczęściem, a jedynie uśmiechał się z ulgą, to myślę, że z powodu dwu dziur w sukcesie. Pierwszej na lewej obronie, na której Nani raz po raz wiązał w supły Wawrzyniaka i dramat był o włos. Drugiej w ataku, którą ujawniła nieobecność "Lewego". Karawela kapitana Smudy nie dopłynie do zwycięstwa bez armat, a tymczasem mamy jedną zdefektowaną, a reszta to kapiszonowe atrapy.

Najnowsze