Po meczu z Grecją "szanowne" służby prasowe PZPN pozwoliły z nim konwersować dokładnie 1 minutę 6 sekund, po czym piłkarz niemal siłą został wciągnięty do autokaru.
Na szczęście on sam zachowuje się zupełnie inaczej, czyli normalnie. Nie było dla niego żadnym problemem odebranie telefonu od "Super Expressu" w trakcie podróży z Bydgoszczy do Warszawy, i udzielenie obszernego wywiadu. - Szanuję dziennikarzy i ich pracę - powtarza Ludovic, który dla niektórych w PZPN mógłby być pod tym względem wzorem.
Dlatego w tym miejscu chcemy podziękować. "Merci" Ludovic. Za klasę na boisku i poza nim.