Paulo Sousa mocno dał się we znaki polskim kibicom po tym, jak postanowił porzucić reprezentację Polski przed barażami do mistrzostw świata. Wiele osób z tego powodu chętnie śledzi poczynania Portugalczyka we Flamengo, które postawił on wyżej od naszej kadry narodowej. Okazuje się, że Sousie nie idzie w Brazylii tak, jakby tego oczekiwał, a kolejne wpadki coraz bardziej irytują kibiców klubu z Rio de Janeiro. Okazuje się jednak, że władze klubu nie zamierzają podejmować pochopnych decyzji w sprawie portugalskiego szkoleniowca. A przynajmniej taki jest oficjalny przekaz, który nie zawsze pokrywa się z rzeczywistymi działaniami.
FIFA wyprowadza kolejny cios Rosji. Wstrzymano wypłatę ogromnych pieniędzy
Paulo Sousa może spać spokojnie. A przynajmniej tak zapewniają w klubie
Jak wspomnieliśmy, Paulo Sousa zanotował już parę bolesnych porażek – uległ Atletico Mineiro w Superpucharze Brazylii oraz przegrał mistrzostwa stanowe w rywalizacji z Fluminese. Na tę chwilę jednak sytuacja nie jest najgorsza, bowiem po trzech kolejkach brazylijskiej Serie A Flamengo ma na swoim koncie 5 punktów, a do tego wygrało dwa spotkania w Copa Libertadores.
– Początek sezonu nie ułożył się po naszej myśli, jednak protesty kibiców poszły o krok za daleko. Liczy się to, że Paulo Sousa ma teraz pełne poparcie zarządu – powiedział Marcos Braz, wiceprezydent Flamengo, na antenie SporTV – Rozumiemy, że nowy trener potrzebuje czasu, by wdrożyć swoje metody. W piłce nożnej rezultatów oczekuje się natychmiast. Nie oznacza to, że nie dążymy do osiągnięcia celów, które wyznaczył prezydent Landim – dodał Braz. Czy to oznacza, że Sousa może spać spokojnie? W piłkarskim świecie znane są przypadki, gdzie tuż po słowach wsparcia ze strony zarządu trenerzy byli zwalniani. Czas pokaże, jak będzie w tym przypadku.