Wojciech Szczęsny był jednym z tych piłkarzy, dla których mecz z Walią mógł być ostatnim w reprezentacji Polski. Nasz czołowy bramkarz nie ukrywa od pewnego czasu, że Euro 2024 będzie najprawdopodobniej jego ostatnim dużym turniejem, ale jeszcze do wczoraj nie było pewne, czy Polska w ogóle zagra na tej imprezie. W dużej mierze właśnie dzięki Szczęsnemu Biało-Czerwonym udało się pokonać Walię w finale baraży i zapewnić sobie ostatnie miejsce na tegorocznych mistrzostwach Europy. Popularny "Szczena" był ostoją defensywy od pierwszej minuty, a w decydującym momencie został bohaterem konkursu rzutów karnych. Obroną strzału Daniela Jamesa sprawił, że miliony Polaków - nie tylko ci zgromadzeni na murawie i trybunach w Cardiff - wpadły w euforię, a koledzy z boiska ruszyli w jego stronę. W szatni Polaków zapanowała radość, a do Szczęsnego popłynęły setki wiadomości. Jedna z nich wyszła nawet na światło dzienne.
W poniższej galerii zobaczysz, jak żona Szczęsnego - Marina Łuczenko-Szczęsna - dba już o dzidziusia
Jednym z zachwyconych postawą Szczęsnego w meczu z Walią był... jego brat, Jan. Starszy z rodzeństwa zdradził w rozmowie z WP SportoweFakty, co napisał bohaterowi baraży tuż po zwycięstwie. - Napisałem mu: "Kocham cię, gnojku!" - wyjawił starszy ze Szczęsnych. Ta krótka i emocjonalna wiadomość najlepiej oddaje, jakie emocje targały Polakami po wtorkowym zwycięstwie. Zapewne każdy kibic podpisałby się pod tymi słowami Jana Szczęsnego.
- Byłem przekonany, że Wojtek zatrzyma ostatni strzał Walijczyka. Chłop był strasznie zestresowany. Zaczął kozłować piłkę, obracał ją w rękach i patrzył w ziemię. Jako były bramkarz pomyślałem: "To ten moment". Wojtek też to zobaczył. Przed poprzednimi czterema karnymi brat stał na linii. Gdy piłkę wziął James, zaczął podskakiwać, tańczyć. Był bardzo wyluzowany i pokazał mu: "Teraz cię mam, jesteś mój". Swoim zachowaniem podniósł mu tętno i rywal bał się jeszcze bardziej - powiedział też 36-latek.