Na początku kariery, gdy grał w Orlętach Radzyń Podlaski, zaczynał dzień o szóstej rano. Nie szedł jednak na trening, lecz do mleczarni.
- Wtedy właśnie było najtrudniej - opowiada "Super Expressowi" obrońca Ruchu Chorzów. - W mleczarni pracowałem przy serwatce i wyrabiałem sery. 13 ton - tyle musiałem dźwigać każdego dnia. Pracowałem po osiem godzin dziennie, za co dostawałem 2,5 tys. zł na miesiąc. Po roku nie wytrzymałem tych obciążeń i poprosiłem o zmianę stanowiska. Przenieśli mnie na dział z jogurtami, a tam to była już "leżanka" - zapewnia z uśmiechem.
Dzięki harowaniu w mleczarni ma szacunek do pracy i zarabianych pieniędzy. Twierdzi, że po latach nie ma wstrętu do jogurtów i chętnie jada sery. Przed wylotem kadry na turniej do Tajlandii miał za to inny problem.
- Boję się latać - wyznaje Brzyski. - Przed odlotem byłem spięty, bo to wyjątkowo długa podróż. Zwykle unikam latania samolotem, ale przecież z wyjazdu na zgrupowanie nie mogłem zrezygnować. To mój pierwszy kontakt z reprezentacją i chciałbym w niej "zakotwiczyć" na dłużej. Wiem, że to późno, ale u mnie wszystko rozwija się powoli. Nie szło mi w Koronie Kielce. Posłużyła mi dopiero przeprowadzka do Ruchu Chorzów. Śląskie powietrze dobrze na mnie działa - deklaruje.
Po powrocie z Tajlandii Brzyski zmieni otocznie. Ustalił już warunki kontraktu z Polonią Warszawa.
- Na 98 procent wiosną będę grał w "Czarnych Koszulach" - twierdzi. - Teraz już tylko kluby muszą się porozumieć. Jeśli Polonia przeleje na konto Ruchu 500 tysięcy złotych, to przeniosę się do stolicy - mówi Brzyski, który już w niedzielę w meczu z Danią zadebiutuje w drużynie narodowej.
Tomasz Brzyski
Urodzony 10 stycznia 1982 roku w Lublinie
Wzrost: 170 cm
Waga: 68 kg
Pozycja: obrońca
Kluby: Lublinianka Lublin, Orlęta Radzyń Podlaski, Górnik Łęczna, Radomiak Radom, Korona Kielce, Ruch Chorzów
Mecze/bramki w Ekstraklasie: 77/5