Złamali Wasyla

2009-09-01 7:30

O tym faulu mówi cała piłkarska Europa. Bandycki atak Axela Witsela (20 l.) na Marcina Wasilewskiego (29 l.) wstrząsnął milionami kibiców. "Wasylowi" pękła kość piszczelowa i strzałkowa, ale na szczęście nie pęka sam zawodnik.

"Może to zabrzmi banalnie, ale co cię nie zabije, to cię wzmocni" - napisał w SMS-ie do "Super Expressu". W nocy z niedzieli na poniedziałek przeszedł pierwszą operację, ale czekają go jeszcze dwie kolejne. Axel Witsel, piłkarz Standardu, mógł złamać nie tylko kości "Wasyla", ale i całą jego karierę. I choć tłumaczy się, że zagranie było przypadkowe, to nikt mu nie wierzy.

- Nie mamy wątpliwości, to było celowe - mówi nam kilku belgijskich dziennikarzy. Wszyscy są zdziwieni, bo w Belgii to "Wasyl" był oskarżany o ostrą grę, a nie Witsel. Polaka nazywano "dzikim zwierzęciem" i "rzeźnikiem", ale obrońca Anderlechtu tak brutalnie nie zaatakował nigdy. Pierwszą operację "Wasyl" przeszedł w niedzielną noc. To był zabieg stabilizujący pogruchotane kości i zapobiegający infekcji. Konieczne są kolejne, mają być przeprowadzone w najbliższych dniach. Nasz piłkarz leży w szpitalu, a jego oprawca czeka na wyrok, który usłyszy już dziś. Standard zabronił Witselowi udzielania wywiadów, a sam wydał oświadczenie.- Piłkarze i działacze Standardu są głęboko wstrząśnięci poważną kontuzją, jakiej doznał piłkarz Anderlechtu. Axel Witsel wyraził chęć odwiedzenia Marcina Wasilewskiego w szpitalu, ale jeśli do tego dojdzie, to dopiero po operacjach, które są niezbędne do uratowania zdrowia Wasilewskiego - napisano w oświadczeniu. Zaraz po tym, jak "Wasyl" doznał kontuzji, część kibiców Standardu zaczęła śpiewać, że zasłużył sobie na to, ale natychmiast uciszył ich pomocnik z Liege, Benjamin Nicaise.

- Nie mogłem słuchać tych głupot. Stałem przy Wasilewskim, widziałem jego nogę... Nie życzyłbym tego najgorszemu wrogowi - mówi.

Milan Jovanović, gwiazda Standardu, posunął się jeszcze dalej: - Nie będę rozmawiał o meczu, bo dziś futbol przegrał. Piłka to nie wojna, trzeba o tym pamiętać. Gdyby można było cofnąć czas, to oddałbym nawet mistrzowski tytuł Anderlechtowi, byle tylko Wasilewski był zdrowy. We wstrząsający sposób opisuje całe zajście piłkarz Anderlechtu, Olivier Deschacht. - Zobaczyłem krew sączącą się z getrów "Wasyla" i ten widok miałem już przed oczyma do końca meczu. Po czymś takim wynik nie miał żadnego znaczenia - mówi przybity piłkarz "Fiołków". Nikt jeszcze nie wie, jak długo będzie pauzował nasz piłkarz, ostrożne prognozy mówią o 10-12 miesiącach. Na szczęście większość znających się na rzeczy uważa, że kariera Polaka raczej nie jest zagrożona.

Reprezentanci Polski wstrząśnięci dramatem kolegi WYGRAMY DLA marcina!

Koszmarna kontuzja Marcina Wasilewskiego to temat numer jeden również, a nawet przede wszystkim, na zgrupowaniu kadry. Koledzy "Wasyla" są zszokowani tym, co się stało, wysyłają mu dziesiątki SMS-ów z życzeniami powrotu do zdrowia i zapowiadają, że najbliższe mecze chcą wygrać właśnie dla niego.

Aż łzy napłynęły mi do oczu

Jacek Krzynówek (33 l.): - Widziałem faul na "Wasylu" w telewizji i aż mi skóra ścierpła, a łzy napłynęły do oczu. Byłem w szoku, bo to dotknęło kolegę. To wielka strata. Każdy wie, jak ważny "Wasyl" jest dla kadry. Zrobimy wszystko, by w dwóch najbliższych meczach zdobyć sześć punktów i zadedykować je właśnie Marcinowi, bo on jest jedną z tych osób, które zawsze wierzyły w nasz zespół. Życzę Marcinowi jak najszybszego powrotu do zdrowia i odbudowania formy.

Należy się dożywotnia dyskwalifikacja

Paweł Golański (27 l.):

- Jestem wstrząśnięty i wkurzony, nie mam żadnych wątpliwości, że to był celowy faul. Za coś takiego ten piłkarz powinien być zdyskwalifikowany do końca życia! A jak czytam opinie w Internecie, że nie ma co żałować "Wasyla", bo on sam ostro grał, to szlag mnie trafia. Marcin gra ostro, ale nigdy nie atakował jak bandyta. A sam stał się ofiarą właśnie takiego ataku.

Będzie nam go bardzo brakowało

Roger Guerreiro (27 l.): - To było kryminalne zagranie, czysty bandytyzm, za który powinna być długa dyskwalifikacja. A "Wasyla" będzie nam bardzo brakowało. Wiadomo, ile zdrowia zostawiał na boisku, na niego zawsze można było liczyć, nigdy nie pękał. Źle się zaczęło to zgrupowanie, ale dojdziemy do siebie i wygramy te dwa mecze dla Marcina. To mu się od nas należy.

To nie jest koniec jego kariery

Andrzej Dawidziuk (40 l.), trener bramkarzy:

- Gdy grałem w piłkę, odniosłem identyczną kontuzję. I teraz, gdy zobaczyłem to zajście, aż mnie ta noga zabolała. Też miałem podwójne otwarte złamanie i wróciłem do pełnej formy dopiero po trzech latach. Nie wierzę jednak, że to może być koniec kariery "Wasyla". To twardy gość, a i warunki do rehabilitacji są dziś o niebo lepsze. W przyszłym sezonie Marcin będzie z nami.

Zszokowany Leo Beenhakker

- Jesteśmy zszokowani. Wysłaliśmy Marcinowi SMS-a, by nie tracił wiary. Zaprosimy go na mecz z Irlandią Północną do Chorzowa. Nie wiemy, czy będzie miał na tyle sił, ale chcielibyśmy, by był z nami podczas tak ważnego meczu - mówi selekcjoner reprezentacji Polski, Leo Beenhakker (67 l.).

Najnowsze