Po decyzji Cezarego Kuleszy i jego związkowych współpracowników o nieprzedłużaniu umowy z Czesławem Michniewiczem, karuzela trenerska rozkręciła się na dobre. I nie chodzi wyłącznie o mnogość sugerowanych nazwisk i o kolejne aplikacje, spływające do PZPN. Dyskusja medialno-ekspercka ogniskuje się wokół kwestii: „swój” czy „obcy”, czego przykładem mogą być – wyrażone w rozmowach z „Super Expressem” - stanowiska byłego reprezentanta, Pawła Golańskiego, oraz byłego selekcjonera, Jerzego Engela.
Zbigniew Boniek z jasnym przekazem na temat przyszłego selekcjonera
Tradycyjnie swoje trzy grosze do tych polemik dorzucił Zbigniew Boniek. „Jak kończyli z kadrą trenerzy zagraniczni to wszyscy wiemy. Jeden na koniec nie potrafił wygrać z nikim, wyprzedził tylko San Marino, olał wszystko i wszystkich i jeszcze doradzał klubowi zagranicznemu bez zgody. Drugi po zmianie władz po prostu uciekł” - napisał były prezes PZPN, odwołując się do postaci Leo Beenhakkera (lata 2006-2009) oraz Paulo Sousy (2021). A potem rozwinął jeszcze tę myśl: „Boniek, Zmuda, Lato, Mlynarczyk, Smolarek słuchali Machcinskiego ( Widzew) i młodego Piechniczka. Źle na tym Polska piłka nie wyszła. Warto trochę pomyśleć”.
Boniek strzelił „samobója”?
Nie byłoby w tym niczego dziwnego – „Zibi” zawsze był wyrazisty w swych opiniach – gdyby nie fakt, że decyzję o dymisji Jerzego Brzęczka i zatrudnieniu wspomnianego Paulo Sousy podejmował osobiście... Zbigniew Boniek! Kibice zresztą natychmiast mu to przypomnieli, ale i tym razem nie zdołali zbić byłego sternika polskiej piłki z pantałyku. „Paolo to był Top trener- niestety, pewne rzeczy nie widzisz w narzeczeństwie tylko dopiero po ślubie” - odpowiedział (jak zwykle obrazowo i barwnie) Boniek.