Bogdan Wenta

i

Autor: CYFRASPORT Bogdan Wenta

Bogdan Wenta o sytuacji w polskiej piłce ręcznej: Jestem gotowy, by wrócić!

2018-01-30 12:38

Bogdan Wenta to w Polsce człowiek instytucja. Były selekcjoner reprezentacji sprawił, że kibice sportowi nad Wisłą na nowo pokochali szczypiorniaka. Prowadzona przez niego kadra osiągała wielkie sukcesy na mistrzostwach świata. Choć dzisiaj poświęca się polityce, to wciąż leży mu na sercu dobro rodzimego handballa. Zapewnił, że jest gotowy, by wrócić i pomóc odbudować tę dyscyplinę.

Polska piłka ręczna, szczególnie w męskim wydaniu, jest w odwrocie i to nie stanowi żadnej tajemnej wiedzy. Odejście kluczowych zawodników genialnego pokolenia, sprawiło, że selekcjoner Piotr Przybecki musi budować zespół na nieopierzonych młodzianach. Problem w tym, że wcześniejsze sukcesy nie zostały przekute przez Związek Piłki Ręcznej w Polsce w żaden sposób. Działacze upajali się kolejnymi medalami, nie myśląc o przyszłości. Zostało to brutalnie zweryfikowane podczas niedawnego turnieju prekwalifikacyjnego do mistrzostw świata. Biało-czerwoni przegrali walkę o awans z Portugalią i nie wystąpią nawet w play-offach.

Kibice swoje żale wylali na szczypiornistów i sztab szkoleniowy. Nie może to dziwić, ponieważ powierzchowna ocena wskazuje ich właśnie jako głównych winnych. Problem w tym, że nowi zawodnicy nie mieli możliwości, by sportowo dojrzeć. System szkolenia przez lata leżał i płakał. Dopiero ostatnio postawiono na edukowanie, ale zapewne nie będzie wielką pomyłką, jeśli napiszemy, że znajdujemy się obecnie jakieś 10 lat za największymi potęgami.

Cierpią kibice, cierpią zawodnicy, cierpią też dziennikarze. Przyzwyczajeni do wielkich sukcesów złotego pokolenia z braćmi Jureckimi, Lijewskimi, Sławomirem Szmalem, Karolem Bieleckim, Grzegorzem Tkaczykiem i całą resztą gwiazd, tęsknimy za sukcesami. Ich ojcem był Bogdan Wenta. Charyzmatyczny selekcjoner wiele razy podrywał do walki swoich podopiecznych. Nie bał się także mówić co myśli o przełożonych, dlatego też często jest teraz pomijany. Udzielił jednak wywiadu dla portalu sportowefakty.wp.pl, w którym szczerze przyznaje, że jest gotowy, by pomóc w odbudowie szczypiorniaka nad Wisłą.

- Niech prezes powie, co o mnie myśli. Powinien opowiedzieć o pewnych pomysłach, które były dyskutowane, a później różnie realizowane. Ja nie jestem poza sportem. Potrafi mnie znaleźć minister sportu Francji, potrafi liga hiszpańska, potrafi niemiecka federacja. To jak to jest, że nie znajduje mnie polski związek, ani nasze ministerstwo sportu? - zapytał retorycznie Wenta, który obecnie jest eurodeputowanym w Brukseli.

- Jestem do dyspozycji i jestem gotowy. Może jako pośrednik, może na innych zasadach. Trochę mnie wkurza, a trochę przeraża, że dziś każdy ma klapki na oczach i mówi: "Wy jesteście najgorsi!". A może trzeba spojrzeć na problemy polskiej piłki ręcznej szerzej? Sport, zwłaszcza gry zespołowe, to złożona sprawa. Jako trener wiele razy gryzłem się w język. Mówiłem: "Chłopaki! Cześć, dziękuję, koniec, wypieprzać do szatni. Bo jak coś powiem, to może się otworzyć rana i będziemy wszyscy tego żałować". Teraz czuję potrzebę, żeby trochę stonować nastroje i wskazać, na czym trzeba się skupić - przyznał człowiek, którego pokochały miliony Polaków.

Bogdan Wenta reprezentację Polski prowadził w latach 2004-2012. Za jego kadencji nasi szczypiorniści zdobyli dwa medale mistrzostw świata. Po raz pierwszy na podium mundialowym stanęli w Niemczech w 2007 roku, kończąc turniej na drugim miejscu. Dwa lata później w Chorwacji Polacy wywalczyli brąz. Pracował także w Kielcach. Z Vive zajął między innymi trzecie miejsce w Lidze Mistrzów w 2013 roku.

Sprawdź także: El. MŚ 2019: Kto odpowiada za klęskę reprezentacji Polski?

Najnowsze