Polacy dość słabo rozpoczęli pierwszą połowę spotkania. Hiszpanie rzucili się do ataku, a nasi popełniali błędy w obronie. Przeciwnik objął dwubramkowe prowadzenie, ale biało-czerwoni obudzili się z letargu. Okazuje się, że z silnym zespołem mogą grać tak samo dobrze jak ze słabymi Chińczykami, których w swoim pierwszym meczu turnieju rozbili 33:19. Podopieczni Bogdana Wenty przejęli inicjatywę. W pewnym momencie prowadzili nawet czterema bramkami. Ostatecznie schodzili na przerwę przy stanie 17:16.
Druga połowa układała się bardzo dobrze dla Polaków. Prowadziliśmy już nawet 28:25, ale rywale doskoczyli i końcówka meczu była bardzo nerwowa. Podopiecznym Wenty trudno było kończyć ataki. Hiszpanie bronili bardzo twardo. I niestety dwuminutowa kara dla Tkaczyka spowodowała, że Hiszpanie mieli jednoosobową przewagę. Trafili na 30:29. Polska miała jeszcze jedną szansę na wyrównanie - na trzy sekundy przed końcem! Niestety bramkarz przeciwnika obronił i biało-czerwoni schodzili z boiska pokonani.