W wyniku bijatyki kibiców po meczu angielskiej Championship Blackpool – Burnley (0:0), Johnson doznał poważnych obrażeń głowy, którym skutkiem by zgon. Tragedia miała miejsce na promenadzie nadmorskiej w Blackpool. Śmierć 55-latka potwierdziła policja z Lancashire. Funkcjonariusze reanimowali poszkodowanego na miejscu zdarzenia, potem ofiara trafiła do szpitala, ale zabiegi ratujące życie okazały się bezskuteczne.
Inspektor policji Tracey McMurdo powiedziała: „Staramy się wspierać rodzinę w tym tragicznym momencie i udzielić wszelkich możliwych odpowiedzi na temat zdarzenia”.
Kolejna przerwa gwiazdy Legii Warszawa. Wiadomo, co ze zdrowiem Carlitosa
Policja poprosiła o pomoc w dotarciu do ewentualnych zapisów wydarzenia dokonanych telefonami komórkowymi lub innymi urządzeniami rejestrującymi. Jednocześnie zwrócono się do posiadaczy takich nagrań o nieudostępnianie ich publicznie ze względu na dobro rodziny. Śledczy współpracują także z oboma klubami, których kibice wdali się w bójkę.
Josue znów nabroił? Ekspert wprost o zachowaniu gwiazdy Legii, padło wymowne słowo
Klub z Blackpool wydał oświadczenie, w którym napisał o „głębokim szoku i smutku”. W podobnym tonie brzmiał komunikat klubu kibica Blackpool „The Armfield Club”. Napisano o odejściu przyjaciela, kogoś związanego z klubem na dobre i złe. Uruchomiono też zbiórkę funduszy na pogrzeb Tony’ego Johnsona, która szybko przyniosła 6000 funtów.
W sprawie aresztowano 33-letniego mężczyznę podejrzanego o pobicie, który jednak na razie został zwolniony za kaucją.