Od zwycięstwa minęło już kilkadziesiąt godzin, ale Kostaryka nie przestaje świętować. Najbardziej chwalony jest właśnie Navas, który miał dwie genialne interwencje w trakcie meczu i jedną cudowną w serii rzutów karnych.
Jak się okazuje, Navasowi przydały się nietypowe treningi. Polegają na tym, że Keylor ustawia się na linii bramkowej, a jego kolega uderza rakietą piłkę tenisową z 16. metra z prędkością ponad 100 km na godzinę. Większość wpada do siatki, ale czasem Navas imponującą interwencją odbija malutką piłeczkę.
Przeczytaj: Luis Suarez zagra w... Kosowie?
Mundial okazuje się doskonałym oknem wystawowym dla bramkarza Kostaryki. W 2010 roku mówiło się o jego przejściu do Wisły Kraków, ale piłkarz ostatecznie trafił wówczas do Albacete, grającego w drugiej lidze hiszpańskiej. Rok później przeniósł się do Levante i stał się jednym z najlepszych bramkarzy La Liga (w zeszłym sezonie miał najwięcej udanych interwencji). Teraz jest bliski przejścia do FC Porto, które obiecało mu potroić zarobki (do miliona euro rocznie).
Świetne występy w Brazylii sprawiły jednak, że do walki o niego włączyły się Arsenal, Liverpool i Atletico Madryt. Piłkarz ma w kontrakcie sumę odstępnego 6,5 mln funtów, co jest bardzo dobrą okazją. - Dlaczego tak dobrze nam tu idzie? Bo strach zostawiliśmy w domu. Nie boimy się na tych mistrzostwach nikogo - powiedział Navas po wygranej z Grecją. 5 lipca Kostaryka zagra o półfinał z Holandią.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail