Chodzi o 39-letniego Kima Huybrechtsa, czołowego zawodnika swojego kraju. Pochodzący z Antwerpii Huybrechts wybrał się na mecz finałowy Pucharu Belgii do Brukseli, jako kibic Antwerpii. Drużyna której kibicował darter przegrała na stadionie Heysel 0:1, ale najgorsze spotkało go po meczu. Doszło do bijatyki kibiców obu zespołów, a jednym z najbardziej poszkodowanych okazał się bogu ducha winny sportowiec.
To nie ujdzie płazem kibicom Pogoni. Policja zajęła się autorami wulgaryzmu, może ich spotkać kara
- Nagle trzydziestu młodych Marokańczyków zaczęło coś krzyczeć - że Union wygrał i tak dalej. Paru fanów Antwerpii im odkrzyknęło […] Nagle jednak zostałem popchnięty, a później wszystko tylko eskalowało. Odwróciłem się i zostałem uderzony kaskiem motocyklowym w prawy bark. Później leżałem na ziemi, a oni zaczęli mnie kopać po głowie, szczęce i koniec końców po obojczyku. Wszystko potrwało może dwie minuty – powiedział Huybrechts w rozmowie z dziennikarzem flamandzkiej sieci telewizyjnej VTM. - To była bezsensowna przemoc. Według mnie nie mieli żadnego powodu, by to robić. Po prostu znalazłem się tam w złym momencie, nie sądzę, bym był ich celem - dodał darter, któremu udzielono pomocy w szpitalu. Doznał on złamania barku w dwóch miejscach i dzisiaj przeszedł konieczny zabieg. Nie będzie mógł występować w zawodach przez kilka miesięcy. Jest jednym z czołowych zawodników darta w swoim kraju, obecnie klasyfikowanym na 33 miejscu w rankingu światowym. Najwyższą lokatę bo 12. zajmował w 2013 roku.
Legenda polskiego sportu zmieszała z błotem Rybusa. Ostro, "kawał idioty"