Szaranowicz pracował w telewizji ponad 40 lat. Niemal przez cały ten okres był on związany z TVP, a na antenie telewizji publicznej zbudował wokół swojego nazwiska markę. Był on obecny przy prawie każdym większym sukcesie polskiego sportu. Regularnie relacjonował zmagania podczas igrzysk olimpijskich, a także innych wielkich imprez. Szczególną więź czują z nim fani skoków narciarskich, którzy wspólnie z komentatorem przeżywali „Małyszomanię”. Pierwszy raz na igrzyskach olimpijskich pojawił się w 1980 r. w Moskwie. Później – podczas letnich i zimowych imprez czterolecia – pracował jeszcze osiemnaście razy. Jest to rekordowy wynik w polskim dziennikarstwie, a głos Szaranowicza wychował kilka pokoleń. W 2019 r. poinformował o oficjalnej emeryturze, na którą postanowił przejść w związku z chorobą. Ta została zdiagnozowana, a o szczegółach opowiedzieli jego najbliżsi.
Dariusz Szpakowski szczerze o Fabiańskim. Oberwało się Paulo Sousie
Od odejścia Szaranowicza z telewizji minęły już ponad dwa lata. Dopiero teraz wiadomo, jaka choroba zmusiła go do emerytury
Smutna prawda o stanie zdrowia Szaranowicza
27 października na rynku ukaże się książka „Szaranowicz. Życie z pasją”, która jest wywiadem-rzeką córki z legendarnym dziennikarzem sportowym. W związku z tym Marta Szaranowicz-Kusz wraz z Luką Szaranowiczem udzielili wywiadu portalowi SportoweFakty WP. To właśnie w tej rozmowie ujawnili oni prawdę na temat stanu zdrowia swojego ojca.
Adam Małysz zabrał głos w sprawie braku skoków w TVP. Jasna deklaracja o współpracy z TVN
- Z bardzo intensywną pracą zbiegły się problemy zdrowotne. Na początku tata nie wiedział, co się dzieje. My też nie. Diagnoza przyszła stosunkowo późno. Zwykle choroba Parkinsona jest wykrywana nieco wcześniej. Przez całe życie prowadził zdrowy tryb i był bardzo sprawny. Nagle poczuł, że trochę słabnie, że dzieje się coś złego. Diagnozę przyjął z pewną ulgą w tym sensie, że wreszcie zrozumiał, co mu dolega. Przekonał się, że wcale się nie "zużył", tylko istnieje zewnętrzna przyczyna gorszej dyspozycji – opisała sytuację córka Szaranowicza.
Dzieci opowiedziały także o swoim podejściu do chorego ojca. - Jako jego dzieci w ogóle nie odczuwamy, że tata jest chory. Poza tym choroba jest przecież częścią życia człowieka – przyznał Luka. W podobnym tonie wypowiada się na ten temat jego siostra, Marta.
- Zaakceptowaliśmy, że tak się po prostu zdarzyło: wyciągnął taką kartę, a nie inną. Cieszymy się każdym dniem i wspólnymi chwilami. Wszyscy w rodzinie oswajamy się z chorobą. A przede wszystkim tata, ale nadal tak samo kocha życie. Ojciec uwielbiał tańczyć. Choćby na Balach Mistrzów Sportu rodzice spędzali na parkiecie czas do późnej nocy. Szaleli też na naszych weselach. Najbardziej tata tęskni właśnie za tańcem. Rok temu rodzice dostali od nas sprzęt grający i przez chwilę tańczyli. Sami. W domu – wyznała szczerze autorka wywiadu-rzeki z legendarnym dziennikarzem.