Potyczka na Parc des Princes miała stanowić wisienkę na torcie weekendowych zmagań we Francji. Niedawny finalista Ligi Mistrzów zamierzał się bowiem zrehabilitować za niedawną porażkę z RC Lens. Marsylczycy przyjechali jednak do stolicy kraju z jasnym zamiarem sprawienia niespodzianki i wywiezienia kompletu punktów - to im się udało, a jedynego gola jeszcze w pierwszej połowie spotkania zdobył Florian Thauvin.
Ronaldo kupił NAJDROŻSZY pierścionek zaręczynowy?! Od tej ceny kręci się w głowie
Bardziej jednak niż o piłkarskich aspektach widowiska mówiło się o tym, co działo się tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego. Po wybuchu wielkiej awantury na środku boiska, arbiter był zmuszony do sięgnięcia ostatecznie aż po pięć czerwonych kartek. Jedna z nich przypadła Neymarowi, który wykorzystując zamieszanie uderzył ręką w głowę zawodnika OM, Alvaro Gonzaleza. Później gwiazdor Canarinhos przyznał, że został nazwany przez przeciwnika "dziwkarzem", a także obrażono go rasistowsko.
Wraz z zakończeniem meczu bynajmniej jednak nie skończyły się emocje. Neymar na swoim Twitterze wypalił bez ogródek: "Żałuję jedynie tego, że nie znalazłem się z tym dupkiem twarzą w twarz".
Sprawa z pewnością będzie teraz solidnie sprawdzana przez wszystkie organy związkowe w piłkarskiej Francji, które następnie ocenią, jak długo muszą pauzować zawodnicy ukarani czerwonymi kartkami, a także czy komuś należą się dodatkowe zawieszenia.