Śliwka, któremu dostawało się na początku turnieju za mniej stabilną formę, w najważniejszych meczach pokazał wielką klasę i potwierdza na każdym kroku słowa trenera Nikoli Grbicia, że jest stworzony do takich meczów jak te w walce o medale. W każdym ze spotkań fazy pucharowej (3:0 z Tunezją, 3:2 z USA i 3:2 z Brazylią) był podstawowym siatkarzem, wnosił na parkiet wyrachowanie, pewność siebie i skuteczność w wielu elementach. Przeciwko Brazylii zdobył 19 pkt, w tym ważne w tie-breaku, miał ponad 60 proc skuteczności w ataku i 50-procentowe przyjęcie.
Zwracał też jednak uwagę na wyjątkowe sytuacje w meczu i fantastyczne akcje kolegów. Tak zachował się w pewnym momencie Bartosz Kurek, jego zagranie z tie-breaka odmieniło losy meczu. Brazylijczycy mieli w górze piłkę na prowadzenie 12:10 w piątym secie, a wtedy...
– Przy 11:10 dla Brazylii Bartek Kurek schował ręce Lealowi w bloku – przypomina Śliwka. – To był prawdziwy majstersztyk wyczuć taką rzecz i wykonać w tak ważnym momencie. To robią tylko najwięksi na świecie, tacy jak Bartek – dodaje Śliwka, który dla odmiany otrzymał pochwały od kolegi po ćwierćfinale z USA. Kurek wskazywał tuż po spotkaniu Olka jako najważniejszego gracza, pokazując jego koszulkę rozentuzjazmowanych kibicom.
– Nawet nie zauważyłem, że Bartek się tak wtedy zachował, byłem w ekstazie po meczu z Amerykanami, ale to pokazuje, że Bartek jest fenomenalnym gościem na boisku i poza nim, dba o nas, jest naszym liderem – mówi Śliwka. – Mógłbym powiedzieć o nim wiele wiele dobrych rzeczy, dziękuję mu za ten gest. To pokazuje, że w naszej drużynie wszyscy wierzą w siebie, są pewni własnej wartości i kolegów na boisku. Razem idziemy do jednego celu. Mimo że to się rozkłada na wszystkich zawodników, to Bartek jest kapitanem, tą osobą, która zbiera nas w środku, jest nasza opoką. Bardzo cieszymy się, że jest z nami.
Sam Śliwka by bohaterem ostatniej akcji pierwszego seta. Po fantastycznej obronie Kamila Semeniuka, mieliśmy kontrę, ale nikt nie zauważył, nawet trener Nikola Grbić, że Śliwka leciutko zahaczył koszulką o siatkę. Nikt, poza rezerwowymi Brazylii, którzy to zasygnalizowali i poproszono o challenge. On dał wygraną w otwierającej partii rywalowi.
– W ostatniej akcji pierwszego seta wiedziałem, że dotknąłem siatki, kiedy piłka była jeszcze w powietrzu. Miałem nadzieję, że Brazylijczycy tego nie zauważą i nie wezmą challenge'u. Chyba z kwadratu wyszedł Bruno i to zasygnalizował, gość ma takie doświadczenie, że nawet w takich momentach jako jedyny potrafi to zauważyć i wyciągnąć dla swojego zespołu seta. Zachowałem spokój, wiedziałem, że to kwestia pecha, błąd był minimalny, zaatakowałem dobrze, tylko zahaczyłem koszulką o siatkę.
Śliwka i jego koledzy stają się pomału specjalistami od piątych setów. Wygrali je z USA i Brazylią po ciężkich bojach, z dramatycznymi zwrotami akcji.
– Cieszymy się, że jesteśmy w stanie wygrywać piąte sety z najtrudniejszymi rywalami na świecie. Czasem o tych dwóch, trzech punktach decyduje szczęście, czasem umiejętności, czasem emocje, które mamy dzięki naszym kibicom, dodającym nam energii – wskazuje Śliwka. – Mecze są wyrównane, decyduje jedno zagranie, takie jak Bartka, czy mój atak w końcówce, bo akurat miałem dziurę w bloku. Dreszczowiec z USA dał nam powera i pewność, że możemy wygrać z każdą drużyną na świecie i że umiemy wytrzymywać trudy, tie-breaki, dramatyczne końcówki. To nam daje mentalną siłę.
Włosi w wielkim stylu pokonali Słowenię! Italia rywalem Polaków w finale mistrzostw świata!
Polacy w finale mistrzostw świata zagrają 11 września o 21.00 z Włochami, którzy bez większego problemu pokonali Słoweńców 3:0. Italia to mistrz Europy z 2021 roku, zresztą po sukcesie wywalczonym w tym samym Spodku, który obecnie jest areną najważnieszych gier mundialu 2022.
– Trzeba się wyciszyć przed finałem, poodychać spokojnie, porozmawiać w swoim gronie, chociaż adrenalina jest bardzo wysoka, nie wiem ile wypiłem żeli energetycznych, ale na pewno sporo. Drugi raz gram w finale mistrzostw świata, trudno je porównywać, jesteśmy nową drużyną, piszemy nową historię. Mamy jeszcze finał do wygrania, musimy wymazać emocje z półfinału – podkreśla przyjmujący Zaksy.