Rouzier jest speszony, gdy nazywa się go gwiazdą polskiej PlusLigi.
- Mówią, że jestem gwiazdą? Naprawdę? To miłe, ale chcę po prostu grać najlepiej jak potrafię - tłumaczy skromnie. - I muszę być jeszcze lepszy, rozwijać się - deklaruje siatkarz Zaksy, która w wyścigu o atakującego trójkolorowych wyprzedziła kluby z Włoch i inne ekipy z Polski. - Klub z Kędzierzyna-Koźla przekonał mnie do swojego projektu. I nie żałuję, bo Polska zrobiła na mnie naprawdę dobre wrażenie. Sporo zwiedzaliśmy razem z moją dziewczyną i widziałem kilka pięknych miast, takich jak Wrocław czy Kraków.
Rouzier trafił w Zaksie idealnie, bo jednym z jego partnerów w polskiej drużynie jest rodak i kolega z francuskiej kadry, Guillaume Samica. - To było dla mnie istotne zwłaszcza na początku, bo dopiero od niedawna zaczynam sobie radzić z językiem angielskim. A Guillaume mówi po włosku, angielsku i trochę po polsku. To duże ułatwienie, jest moim tłumaczem, kiedy czegoś nie rozumiem.
Zaksa jest jednym z klubów, które czyhają na potknięcie Skry Bełchatów, rozdającej od lat karty w ekstraklasie siatkarzy. W tym roku kędzierzynianie doszli do finału, a w nowym sezonie ich ambicje są jeszcze większe. - Wygrana ze Skrą w meczu ligowym dała mi mnóstwo satysfakcji - nie ukrywa Rouzier. - Jestem szczęśliwy, gdy mogę pomagać zespołowi. Dam z siebie wszystko, by udało nam się zdobyć mistrzostwo Polski - zapowiada francuski bombardier.