Po każdym udanym wykonaniu bloku w siatkarskich halach rozlega się przyśpiewka „Monster block”, a kibice charakterystycznym ruchem rękoma fetują efektowną akcję. Przy okazji meczów Biało-Czerwonych w ME 2023 didżej ma co robić, bo ekipa Nikoli Grbicia dosłownie zamurowała dostęp do swojego boiska. Oby w ćwierćfinale z Serbią (wtorek, 12.09 o godz. 18.00) było nie gorzej niż dwa dni wcześniej z Belgami, którzy nadziali się na nasz blok aż 18-krotnie!
Serbia zagra na 110 procent
– Serbia na pewno będzie chciała wyjść na nas na 110 procent mocy, ale to normalnie, bo każdy chce na nas naskoczyć i pokazać najbardziej agresywną siatkówkę. Nikt na żadnym turnieju nie może ruszyć na nas z nastawieniem, że łatwo się z nami wygra – przekonuje Jakub Kochanowski, który na pewno postara się o zaaplikowanie rywalowi paru czap nad siatką. Przeciwko Belgom Kochanowski zaliczył aż 5 bloków, a generalnie ten element funkcjonuje w naszej drużynie bezbłędnie od samego startu mistrzostw.
– Tego musiało trenerowi brakować w naszej grze, bo bardzo wiele uwagi poświęciliśmy na treningach, by ten element doskonalić. Na tę chwilę to się nam udaje i mam nadzieję, że blok będzie działać tak do końca turnieju – komentuje Kochanowski, który był mocno zaskoczony, że pojawiły się obawy o wynik z Belgami.
Grbić kompletnie zaskoczył Fornala. A ten po meczu z Belgią komentuje: Ciężko rozczytać trenera
Nie było nawet blisko przegranej
– Wszyscy są trochę przerażeni tym, że przegraliśmy jednego seta z Belgią do 23, a przypominam, że myśmy wygrali w czterech partiach i awansowaliśmy do ćwierćfinału – mówi Kochanowski. – Nie było nawet blisko tego, byśmy ten mecz przegrali, a widzę, że wszyscy boją się zagrania przez nas jakiegokolwiek tie-breaka w tym turnieju – dodał z przekąsem nasz mistrz świata z 2018 r.
Sam jednak przyznaje, że selekcjoner Grbić zdołał go zaskoczyć swoją decyzją w trakcie tego meczu. Było to wówczas, gdy w trzecim secie trener zdjął go z parkietu i wprowadził Karola Kłosa. Grbić tłumaczył, że robił to przy korzystnym wyniku i nie sądził, że nasza gra ulegnie zmianie. Jednak zaczęliśmy mieć problemy i trzeba było grać jeszcze czwartą partię.
– Nie ukrywam, trochę mnie trener tym zaskoczył. Myślę, że miał ku temu swoje powody, którymi się z nami nie dzielił – komentuje Kochanowski. – Na pewno nie zrobił tego po to, żebyśmy przegrali trzeciego seta, mecz ułożył się tak, a nie inaczej, każda drużyna może zagrać dobre zawody na dystansie seta lub całego meczu. Nie robiłbym z tego wielkiej tragedii, że Belgowie nam tego seta ukradli – przekonuje środkowy kadry.